fot. elijah o'donnell / PEXELS

Jeśli religijność staje się źródłem cierpienia, to musimy o tym rozmawiać. Nie chodzi o to, żeby się od wiary odciąć, bo nie da się uciec od uwewnętrznionych przekonań i wartości. Chodzi o to, żeby znaleźć w sobie pewien kompromis, pogodzić konflikty.

Rozmawiają psychoterapeuta Igor Pietkiewicz i Monika Białkowska

Opętanie inaczej będzie rozumiane przez lekarza i przez księdza. Co pod tym pojęciem rozumie lekarz?

Teologiczne rozumienie opętania wynika z takiego postrzegania świata, w którym przyjmuje się istnienie duchowych bytów mogących wpływać na zachowania jednostki. Wierzący w różnych kulturach mogą mieć przekonanie, że niektóre objawy lub zmiany zachowania są spowodowane owładnięciem lub opętaniem przez te byty. To teologiczne rozumienie opętania jest zgodne z wierzeniami kulturowymi.

W medycznej Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10, w dziale dotyczącym zaburzeń dysocjacyjnych mamy jednostkę, która nazywa się „trans i opętanie”. I ona wprowadza sporo zamieszania. Nie dość, że brzmi okropnie w słowniku klinicznym, to w żaden sposób nie jest tożsama z opętaniem w rozumieniu teologicznym czy kulturowym. Poprawniej byłoby mówić o „zaburzeniu pod postacią opętania” przypominającym czy wyglądającym jak to, co w danej kulturze przypisuje się opętaniu.

Medycyna nie diagnozuje obecności złych duchów.

Medycyna próbuje wytłumaczyć przyczyny określonych objawów lub zmian zachowania wpływem społecznym lub czynnikami wewnątrzpsychicznymi. Zadaniem klinicysty jest przeprowadzenie wywiadu diagnostycznego, aby sprawdzić, czy dana osoba ma objawy jakichkolwiek zaburzeń psychicznych i czy ich nasilenie uzasadnia postawienie rozpoznania. Robi on to w oparciu o swoją wiedzę kliniczną, a nie wierzenia kulturowo-religijne. Nawet więc, jeśli posłuży się diagnozą „trans i opętanie”, nie stwierdza działania żadnego złego ducha. Orzekanie w sprawach metafizyki wykracza bowiem poza kompetencje klinicystów. Jeśli lekarz przypisywałby trudności w relacjach interpersonalnych albo konflikty z wyrażaniem złości czy pragnień seksualnych działaniom ducha, to by oznaczało, że nie potrafi korzystać z wiedzy klinicznej. Jeśli natomiast chodzi o wierzenia kulturowo-religijne, to zastanawia się raczej, jak one wpływają na ekspresję objawów i jakie znaczenie pacjent, jego rodzina lub wspólnota nadają problemom. W czym to pomaga i przed czym chroni, a w czym przeszkadza.

Pacjenci często trafiają do pana prosto od księdza?

Formalnie księża przed rozpoczęciem egzorcyzmów powinni mieć pewność, że nie mają do czynienia z człowiekiem chorym, ale nie zawsze kierują petenta do specjalistów zdrowia psychicznego. Czasem współpracują też z lekarzami lub psychologami, którzy mają braki w wiedzy klinicznej.

Prowadziłem projekt na ten temat, trafiało do mnie sporo nagrań właśnie z takich rozmów wstępnych z księdzem przed podjęciem egzor

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Modlitwa nie zastąpi leczenia
Igor Pietkiewicz

prof. SWPS, dr habilitowany, psychoterapeuta oraz superwizor psychoterapii, jest kierownikiem Centrum Badań nad Traumą i Dysocjacją. Zajmuje się badaniami dotyczącymi między innymi wpływu kultury na zachowania w chorobie....

Modlitwa nie zastąpi leczenia
Monika Białkowska

doktor teologii fundamentalnej, dziennikarka „Przewodnika Katolickiego”, autorka internetowego programu „Reportaż z wycinków świata”. Monika Białkowska jest obecna na...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze