cyber kid
fot. julia m cameron / pexels

Jest taka zasada: Jeśli nie ma rozmowy, to nie ma mowy. A jeśli się nie ma języka, to nie ma się reguł społecznych.

Rozmawiają logopedka i psycholog Jagoda Cieszyńska-Rożek i Michalina Kaczmarkiewicz

Czy na przestrzeni trzydziestu lat pracy bardzo zmieniły się problemy, z jakimi trafiają do pani dzieci?

Nawet czterdziestu czterech, bo od tylu lat pracuję. Tak, różnica jest ogromna. Gdy zaczynałam, najwięcej było dzieci z opóźnionym rozwojem mowy oraz z niedosłuchem. Teraz tej drugiej grupy prawie nie ma – dzięki sprzętowi do wczesnego wykrywania wad słuchu, kupionemu przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, dzieci dostają bardzo wcześnie aparaty i funkcjonują jak słyszące, nie trafiają do poradni, chyba że poza wadą słuchu mają też dysleksję. W tej chwili największa grupa to dzieci z zaburzeniami autystycznymi i czymś, co jest zaliczane do zaburzeń autystycznych, a kiedyś było zespołem Aspergera.

Mówi się, że u tak wielu dzieci diagnozuje się spektrum autyzmu, bo mamy lepszą diagnostykę.

To nieprawda. Wiele współczesnych dzieci prezentuje poważne opóźnienie rozwoju mowy, co motywuje rodziców do spotkania z logopedą. U części tych dzieci bardzo wcześnie diagnozuję spektrum autyzmu. Ale u dużej grupy przyczynę widziałabym raczej w tym, że dzieci bardzo wcześnie są wystawiane na działanie wysokich technologii.

Czyli?

Telewizorów, smartfonów, tabletów i zabawek dźwiękowych.

Zabawek? Co z nimi nie tak, oprócz nieznośnego dźwięku?

Powodują, że inaczej kalibruje się słuch. Dziecko słucha nieustannie tego samego, wysokiego i irytującego dźwięku (na marginesie, ślimak w uchu kształtuje się tak, że odbiera najpierw dźwięki niskie; badania pokazały, że mózg dziecka woli słuchać właśnie takich dźwięków), a powtarzanie tego samego sprawia, że mózg uważa to za nieistotne. Jeśli ktoś mieszka przy lotnisku, po pewnym czasie przestaje słyszeć samoloty. Mózg się uczy, że kiedy coś się powtarza i nie wiąże się z niczym specjalnym, należy to ignorować.

Dzieci przestają to słyszeć, ale bodziec nie znika. Tych bodźców jest teraz bardzo dużo. Co przebodźcowanie robi z dzieckiem?

To oczywiście zależy od temperamentu i genetyki, ale dzieci tracą poczucie bezpieczeństwa i różnie się zachowują, niektóre się wycofują, co jest zawsze bardzo niebezpieczne, bo w tym wycofaniu dzieci zawsze sobie coś znajdą, najczęściej coś, czego byśmy nie chcieli. Albo zaczynają być agresywne.

Jak na dzieci wpływa telewizor?

Jeśli w domu jest bez przerwy włączony odbiornik TV jako towarzysz nie wiadomo czego, bo ani rozmów, ani myśli, to dzieci mają zwolnione tempo nabywania systemu językowego, co oczywiście rzutuje potem na ich rozwój intelektualny. A niektóre dzieci już od trzeciego miesiąca życia są kładzione przed telewizorem, który stał się elektroniczną niańką.

Są specjalne kanały telewizyjne dla niemowląt. Dwadzieścia cztery godziny na dobę piosenki, irytujące plumkania i kreskówki.

I w bardzo abstrakcyjny sposób pokazywane obrazki: w prawym dolnym rogu wyskakuje niebieska krowa, robi fikołki i wędruje w górny lewy róg ekranu. A my ćwiczymy przecież postrzeganie od lewej do prawej strony, żeby potem dziecku łatwiej było nauczyć się czytać. Pomijając to, że krowa wygląda zupełnie inaczej, dziecko nie ogląda już później całości, tylko czeka ze wzrokiem na dole ekranu, by wyłapać ruch barwnej plamy z dołu do góry.

Kontakt z telewizją grozi też zaburzeniami w kalibrowaniu słuchu i wzroku. Gdy mówimy do dziecka w naturalnych warunkach, przemieszczamy się i dziecko słyszy głos z różnych odległości, kalibruje i wzrok, i słuch. Natomiast gdy patrzy w telewizor, zarówno obraz, jak i głośnik są w jednakowej odległości i natężenie bodźców jest takie samo. Nie ma kalibracji. I w mózgu nie tworzą się tak zwane długie połączenia między jego strukturami niezbędne do tego, żeby informacje odbierane przez różne części kory zostały zebrane i odpowiednio wykorzystane. Czyli: w korze potylicznej znajduje się pierwszorzędowa kora wzrokowa, tam pada obraz. Ale żeby zrozumieć, co jest na tym obrazie, trzeba usłyszeć, co to jest – za to odpowiada kora skroniowa, a potem skoja

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Małe dzieci i wielkie technologie
Jagoda Cieszyńska-Rożek

profesor na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, pracuje w Katedrze Logopedii i Zaburzeń Rozwoju. W Centrum Metody Krakowskiej diagnozuje dzieci oraz prowadzi szkolenia dla terapeutów i rodziców. Jagoda Cieszyńska-Roże...

Małe dzieci i wielkie technologie
Michalina Kaczmarkiewicz

absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim oraz studiów w zakresie duchowości chrześcijańskiej na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze