Łowca motyli
fot. nuno alberto / UNSPLASH.COM

Zaczął ratowanie motyli od 20 gąsienic, bo tyle niepylaków apollo zostało w Pieninach w 1990 roku. Do dzisiaj Jerzy Budzik spod Sycowa wypuścił ich na wolność dwa tysiące.

Według historycznych danych niepylak apollo – motyl z rodziny paziowatych – jeszcze 200 lat temu żył niemal w całej Polsce, można go było znaleźć nawet w parkach Warszawy. W 1870 roku było już właściwie po nim. Do połowy XX wieku zachował się tylko w górach. W 1945 roku zniknął z Bieszczadów, w latach sześćdziesiątych nie było go już w Sudetach, Beskidach i Tatrach. Zostały Pieniny.

– Ogromny, prawda? – Jerzy Budzik, hodowca niepylaków z Dolnego Śląska, pokazuje mapę z zasięgiem tego gatunku. – Od Himalajów po Pireneje. Azja Środkowa to kolebka całego rodzaju, przez tysiące lat na własnych skrzydełkach podbijał nowe tereny. Wydawać by się mogło, że na tak rozległym obszarze żyje na tyle dużo owadów, że nie powinno być problemu. Problem, niestety, jest, bo to wysepki. W większości na terenach Europy i Azji żyją odizolowane populacje, które nie mają żadnej łączności z pozostałymi. Nie wymieniają genów, więc gatunek obumiera.

W 1990 roku w Pieninach żyła garstka niepylaków apollo. Gatunek był krytycznie zagrożony. Wydawane przez Pocztę Polską znaczki, na których prezentowano najbardziej zagrożone zwierzęta w kraju, pokazywały żubra, dropia, jaszczurkę zieloną, susła moręgowanego. Wśród bezkręgowców poczesne miejsce zajmował właśnie on, symbol zanikającej polskiej przyrody – niepylak apollo. Gatunek wymiera – alarmowały źródła. Jerzy Budzik mówi: Nic podobnego. Gatunek nie wymiera sam. Zniknął, bo został poddany presji, a dokładniej antropopresji, czyli potężnemu i nierzadko nieuświadomionemu wpływowi człowieka. Cezurą jest XIX wiek, wtedy zaczął znikać. O czym to świadczy? O tym, że cywilizacja zrobiła swoje.

Chów wsobny

Jerzy Budzik był asystentem w Instytucie Geodezji Akademii Rolniczej we Wrocławiu, potem prowadził firmę ze sprzętem entomologicznym. Takim do łapania motyli. W pewnym momencie uznał, że wyłapywanie motyli to droga donikąd, i zajął się ich hodowlą. Prowadzi ją na własną rękę w Szklarce pod Sycowem. Jest bezrobotny, utrzymuje się m.in. ze sprzedaży własnoręcznie wykonywanych modeli tych owadów. Przypominają one prawdziwe, martwe motyle trzymane przez kolekcjonerów w gablotach. Niektóre w skali 1:1, inne powiększone. – Wykonanie jednego modelu to kilka godzin pracy – tłumaczy.

Kiedy zaczął ratować niepylaki, w Pieninach żyło ostatnie 20 sztuk. Cała polska populacja pięknego i zarazem jednego z największych polskich motyli. – Za

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Łowca motyli
Radosław Nawrot

urodzony 8 stycznia 1973 r. – studiował prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, dziennikarz specjalizujący się w tematyce sportowej oraz przyrodniczej, autor wielu książek o tematyce sportowej. Od 1995 roku związany z „Gazetą Wyborczą”. Od 2021 roku w Interi...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze