fot. victoria akvarel / pexels

Nie jest prawdą, że rodzice muszą być jednomyślni i zawsze trzymać wspólny front. Co więcej: nieprawda, iż nie wolno się kłócić przy dzieciach. Można, dlaczego nie…

Nasze dzieci lubią naleśniki, ale rzadko je jadamy, bo zawsze się przy tym daniu kłócimy.

– Proszę, nie zwijajcie naleśników rękami, przecież wiecie, że się na to nie zgadzam! – mówi jedno z nas, gdy tylko zaczynamy jeść.

Na co drugie z nas wzdycha, przewraca oczami i pyta, czy nie możemy odpuścić. To przecież nie przyjęcie u angielskiej królowej, tylko domowy obiad. I dodaje, że nie zna żadnej innej rodziny, w której naleśniki trzeba zwijać za pomocą sztućców.

– Ale to nie ma znaczenia, jak to robią inni! Gdzie te dzieci mają się nauczyć dobrych manier, jeśli nie w domu? Potem pójdą między ludzi i będzie nam wstyd, że nie umieją się posługiwać nożem i widelcem!

– Chwileczkę: między jakich ludzi?! Naprawdę znasz jakichkolwiek ludzi, którzy zwijają naleśniki nożem i widelcem? Poza tobą i twoją mamą?! Bo ja nie.

– Pięknie. Teraz jeszcze ponaśmiewaj się z mojej mamy. Dla mnie to ważne, żeby dzieci umiały jeść kulturalnie. A ty im pokazujesz, że skoro mnie na czymś zależy, to można to wyśmiać i wyszydzić. I jeszcze się potem dziwisz, że są nieposłuszne. Jak mają być posłuszne, skoro uczysz je, że można lekceważyć polecenia rodziców?

– Ja się dziwię?! Ja się im wcale nie dziwię! Nikt nie ma ochoty być posłuszny, jak się go ciągle ustawia i krytykuje! Nie możemy spokojnie zjeść, bo dla ciebie dworskie maniery są ważniejsze niż dobra atmosfera przy stole.

Jeśli dzieci wyciągają z tego jakikolwiek morał, to tylko taki, że „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Rodzice zajęli się dyskusją, więc można ukradkiem zawijać naleśniki rękami, a potem zostawić brudne naczynia na stole i umknąć do swojego pokoju, bo ta dyskusja na pewno szybko się nie skończy. Naleśniki są u nas przystawką do rytualnej kłótni o rozbieżne wychowawcze priorytety i o podważanie autorytetu drugiego rodzica. Pojawiają się wątpliwości i pytania o to, czy w ogóle wolno sugerować dziecku, że nie musi się stosować do polecenia, które wydał drugi z rodziców? Czy wolno przy dziecku podważyć to, co mówi do niego jego mama czy tata? Czy trzeba zawsze stać murem za decyzją wychowawczą męża, żony? Komu „się należy” w pierwszej kolejności lojalność: małżonkowi czy dziecku?

Bez walki

Byłoby dużo łatwiej wychowywać dzieci, gdyby rodzice mieli wspólny front w każdej sprawie, ale nie ma się co łudzić: to ideał nieprzystający do współczesności. Kiedyś, gdy większość dzieci miała tyle głosu, co ryby, jednogłośność i jednomyślność rodziców była niejako ustawieniem domyślnym. Codzienność regulowały oczywiste dla wszystkich powinności i obowiązki, dzieci wychowywano zgodnie z

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Lojalni przy dzieciach
Magdalena Chojnacka

psycholog, terapeuta, żona i mama czworga dzieci....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze