Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan
Luigi Cherubini, Lodoïska, Soliści i Polska Orkiestra Radiowa Łukasz Borowicz (dyr.), Polskie Radio 2008 (we współpracy ze Stowarzyszeniem im. Ludwiga van Beethovena)
Kilka miesięcy temu – przy okazji recenzji Falstaffa Verdiego – kiedy pisałem, że dyrygent Łukasz Borowicz na otwarcie nowego sezonu prowadzonej przez siebie Polskiej Orkiestry Radiowej zadyrygował operą Maria Romana Statkowskiego, spuentowałem, że czekam na płytę. Doczekałem się innej.
W marcu ubiegłego roku podczas 12. Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego nagrana została (przez Borowicza, POR, Chór Polskiego Radia, chór Camerata Silesia oraz solistów, m.in. Sofię Soloviy, Tadeusza Szlenkiera, Alexandra Krönera, Wojtka Gierlacha – wszystko pod artystycznym przewodnictwem wielkiej śpiewaczki Christy Ludwig i PaulaÉmile’a Deibera jako narratora) opera Lodoïska Luigiego Cherubiniego.
Piszę o tym nie tylko dlatego, że w swoim czasie – czyli w latach 90. XVIII wieku – Lodoïska „stała się największą operową sensacją Francji trawionej przez rewolucyjną gorączkę; po jej prapremierze odbyło się jeszcze – liczba na owe czasy astronomiczna! – 200 kolejnych przedstawień” (jak pisze w booklecie muzykolog i krytyk muzyczny Marcin Gmys). Nie tylko dlatego, że to pierwsze w Polsce wykonanie tego dzieła w oryginalnej francuskiej wersji językowej po 200 latach.
Po pierwsze: akcja opery rozgrywa się ok. 1600 roku w… Polsce! Po drugie: to nagranie znów pokazuje, że my, Polacy, nie gęsi. I potrafimy grać, śpiewać, dyrygować na wysokim poziomie. Po trzecie wreszcie: wciąż się uczymy od innych, ale już wiemy, że kto ma mówić o nas (w tym wypadku: prezentować światu takie właśnie dzieła, z polskim akcentem), jeśli nie my sami?
Tak, wiem, słuchanie oper wymaga czasu i poświęcenia (Lodowiska to ponad 100 minut muzyki). Tak, wiem, fabuła tej „komedii heroicznej” nie jest najwyższych lotów, ale muzyka rozgrzesza każdy fałsz opowieści. Zwłaszcza tak grana muzyka. Kurtyna…
Oceń