Lalka
fot. daniel romero WihV / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 52,90 PLN
Wyczyść

Papusza, reż. Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze Jowita Budnik, Zbigniew Waleryś, Antoni Pawlicki, Polska 2013

Na początek scena z życia. Kaplica adoracji w jednym z kościołów na warszawskiej Starówce. Środek dnia, kilka modlących się osób. Nagle wbiega kilkuletni chłopczyk w za dużym i brudnym ubraniu. W ręku trzyma styropianowy kubek, taki po kawie, i wymachuje nim przed oczami patrzących w stronę monstrancji. Jest agresywny. Pomóż mi i daj – to jego metoda. Za chwilę wchodzi jego matka (?) z takim samym kubkiem. Mniej agresywna, bierze na litość. Patrzy w oczy. Reakcje ludzi: milczące kiwanie głową, spuszczanie wzroku, zupełna obojętność. Wstaję, podchodzę do kobiety i mówię: To jest miejsce modlitwy, proszę stąd wyjść. Oczywiście nie skutkuje. Stosuję wypróbowaną do perfekcji na katechezach w zawodówce metodę „zaciętej płyty” i powtarzam w kółko moją prośbę. Słyszę w końcu, bym szedł do diabła, i dwoje żebraków kapituluje. Ech, Cyganie – myślę z pogardą. Po wyjściu z kościoła zastanawiam się nad swoimi słowami i nad tym, czy oni naprawdę potrzebują pomocy. Mniejsza o to. Nie chcę tu pisać o tym, czy pomagać, czy nie. Moja pamięć wyrzuciła ten epizod na brzeg zaraz po końcowych napisach Papuszy. Ech, Cyganie – pomyślałem, tym razem ze wstydem.

Inne tempo

Ten film ogląda się długo. W tym jednak rzecz, że nie chodzi tu wcale o te dwie godziny z kawałkiem, które trzeba na Papuszę zarezerwować. Długość jest zawarta przede wszystkim w pomyśle na pokazywanie scen – przeciągle i w szerokim planie, prawie bez żadnego ruchu kamery. Efekt bardzo wciągający, przyznaję. Tak jakby miało mnie to wyhamować, wymusić niższy bieg i postawić oko w oko z innym wymiarem. Najczęściej oglądamy zdążający dokądś tabor, stale wędrujących ludzi, niespokojne duchy, wiecznie w drodze. Sporo jest też obrazów z lotu ptaka. Do tego dochodzi jeszcze czerń i biel, a między nimi niezliczone odcienie szarości, które pozwalają odpocząć oczom od nadmiaru barw. Długie są tutaj także rozmowy. Szczególnie między tytułową bohaterką a pisarzem Jerzym Ficowskim. I znów: nie w minutach trzeba liczyć tę długość. Ona wypływa z gęstości treści, jakby przesadzonej, z ciężaru słów, jakby za długo dobieranych. Jest to jednak obraz o poezji, a zwłaszcza o jej zapleczu i korzeniach schowanych w biografii poetki. Dlatego te nadobfite rozmowy nie drażnią, ale tu po prostu pasują. I dają dużo do myślenia. Jak choćby te najlepiej przeze mnie zapamiętane słowa o pamięci Cyganów: że gdyby ją mieli, toby umarli ze zgryzoty. Więc wolą nie pamiętać.

Długa jest tu jeszcze historia. Film opowiada życie Bronisławy Wajs – Papuszy w kilku odsłonach: od dzieciństwa, przez lata powojenne, publiczne ujawnienie jej poezji, po bolesny finał. Oglądamy życiorys pourywany i wielokrotnie zapętlony, co sprawia wrażenie niezwykle bogatej w wydarzenia biografii.

Zastanawiam się, dlaczego powolność Papuszy tak mnie zaskoczyła? Czy wystarczy banalna odpowiedź o szybkim życiu i braku czasu na wszystko? Raczej nie. Nieśpieszność jest w tym wypadku drugą stroną poezji, której nie sposób czytać szybko i na kolanie. Choć samych wierszy w filmie niewiele, to cały obraz jest jak wiersz. Opowiada treściwymi środkami o prawdach, w których widz może się bez trudu odnaleźć. Wolność, tożsamość, twórczość i wyobcowanie. Z takim poetyckim nastawieniem łatwiej wytrzymać zderzenie dwóch prędkości: mojego życia i fabuły znakomicie pokazanej przez małżeństwo Krauzów. Ostatecznie trzeba przyznać, że wszystkie te spowalniające zabiegi nie powodują znudzenia filmem. Są środkami służącymi do pokazania coraz mniej zrozumiałego dla nas świata.

Wszystko jest nasze

Niezrozumienie zaczyna się od języka. Znakomita część Papuszy jest bowiem grana po romsku przez romskich aktorów amatorów. Z polskich napisów dowiedziałem się, że papusza to lalka. Bardzo ciekawe złożenie, tym bardziej że akurat ta lalka odważyła się zamienić woskową twarz na coś wybitnie swojego i niepowtarzalnego, ale o tym później. Póki co inność języka wyraźnie podpowiada, że chodzi o pokazanie tożsamości Cyganów, a raczej ich walki o jej ocalenie. Ważnym wątkiem jest wydany przez władzę ludową na początku lat 50. ubiegłego stulecia nakaz osiedlenia i edukacji Romów. Pomysł przekształcenia koczowników w standardowych obywateli spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem. W tych właśnie dialogach, kłótniach i obawach Cyganów najgłośniej można usłyszeć ich wołanie: pozwólcie nam być sobą! Oddanie dzieci na edukację traktują jako odebranie wolności i odcięcie od starego drzewa swojej tradycji. Zamk- nięcie ich w czterech ścianach zaprzecza powtarzanej deklaracji, że „wszystko jest nasze”, i przypomina zamknięcie niewinnych ludzi w więzieniu. Zresztą jedną z bardziej symbolicznych scen Papuszy jest taniec i muzykowanie zamkniętych w areszcie cygańskich grajków. Nic nie jest w stanie uciszyć ich duszy przepełnionej swobodą i fantazją. Nieporadne zachowanie strażników jest wyrazem niezrozumienia przez gadziów (czyli nie-Romów) cygańskiej mentalności. Trzeba ją uratować za wszelką cenę, a każdy, kto zdradzi cygańskie tajemnice, będzie wyklęty.

Ile można napisać?

Pisząca i czytająca Papusza naraża się na taki właśnie los. Jest inna i wyraża swoją wrażliwość w poezji. Jest inna, bo rozmawia z gadziem Jerzym i – zdaniem swoich pobratymców – zdradza mu pilnie strzeżone tajemnice Romów. Twórcy filmu stawiają w nim dyskretne pytanie o granice prawa do wiedzy. Czy wszystko jest do opisania i wydania w tysiącach egzemplarzy? Czy każde zjawisko społeczne i kulturowe musi być zamknięte w literach? Bez tego nie przetrwa? Ciekawy problem. Przecież opisanie i upublicznienie zwyczajów oswaja, zbliża i zaprzyjaźnia ignoranta z nieznanym światem. Jednak czy ktoś pyta ów świat, czy jemu to nie przeszkadza? Może poczuje się ogołocony z czegoś, co go tworzy i nadaje mu niepowtarzalny smak. A może po prostu są jeszcze pod Słońcem takie rzeczy, które muszą pozostać tajemnicą i które zawsze się wymkną próbującym je zamknąć w statycznym opisie? Cyganie w Papuszy do końca walczą o swoją tajemnicę. Poetka natomiast ucieka się do sprawdzonej metody i wypiera ze świadomości swoją twórczą przeszłość. Żeby mniej bolało.

***

Pisząc te słowa, słucham uparcie przejmującej muzyki Jana Kantego Pawluśkiewicza Harfy Papuszy, napisanej już kiedyś do poezji Bronisławy Wajs, a teraz taktownie wykorzystanej w filmie. Podczytuję polski przekład śpiewanych po romsku wierszy. I rzeczywiście, wstyd człowiekowi, że tak łatwo daje się złapać w utarte schematy myślenia o Cyganach, żebrakach, poetach i czarno-białych filmach. Udało się małżeństwu reżyserów pokazać ludzi mimo wszystko wolnych, z których nikt i nic nie wyrwie głęboko zapisanego wzoru postępowania: ciągłego szukania swojego miejsca w świecie.

Lalka
Wojciech Dudzik

były dominikanin....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze