Katecheza i antykatecheza
Oferta specjalna -25%

Liturgia krok po kroku

0 opinie
Wyczyść

Od dwóch tysięcy lat głoszona jest na świecie nowina o Jezusie Chrystusie i Jego Kościele. Ale jest też głoszone orędzie odwrotne: chrystofobiczne i katofobiczne. Mamy zatem przepowiadanie i antyprzepowiadanie, katechezę i antykatechezę. To zmaganie się dwóch różnych żywiołów zostało przedstawione w Apokalipsie jako walka Smoka z Niewiastą. Smok chce pożreć Dziecię zrodzone przez Niewiastę. Ostatnia księga Biblii przestrzega nas, że w pewnym momencie będzie się wydawać, iż Smok zwycięża: „A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią; i pokłon oddali Smokowi, bo władzę dał Bestii. […] A dano jej usta mówiące wielkie rzeczy i bluźnierstwa” (13,3–5). A zatem antyprzepowiadanie będzie niekiedy dużo bardziej przekonujące niż przepowiadanie.

Nasuwa się pytanie, czy i jak reagować na antykatechezę. Niektórzy nie zauważają jakiejkolwiek antykatechezy i uśmiechają się szeroko do świata. Niestety, wydaje się, że to uśmiech z Ody do rozpaczy ks. Jana Twardowskiego: „przecież bez ciebie [rozpaczy] byłbym stale uśmiechnięty jak prosię w deszcz”. Inni zauważają przejawy działania Bestii, ale nie chcą o nich mówić, gdyż twierdzą, że należy się koncentrować na przekazie pozytywnym. Trudno nie zgodzić się z tezą, że od kerygmatu negatywnego ważniejszy jest pozytywny, tyle że z tego żadną miarą nie wynika, iż nie należy głosić także kerygmatu negatywnego, czyli orędzia o dramatycznej rzeczywistości grzechu. Z drugiej strony nie brakuje takich, którzy wszędzie widzą grzech ciężki, a w każdym dobru znajdują cień, który zaraz wyolbrzymiają.

Gdzie szukać złotego środka? W Nowym Testamencie, począwszy od Ewangelii Mateusza, a na Apokalipsie skończywszy. Historia Jezusa, apostołów i pierwszych wspólnot chrześcijan pokazuje nam, że autentyczne głoszenie Ewangelii koncentruje się na pojednaniu w Jezusie Chrystusie, ale nie brakuje w nim także sporu ze światem, w Janowym sensie tego słowa. Nie można ograniczać przepowiadania do piętnowania grzechów i narzekania na ogólny upadek obyczajów. Nie należy też jednak uprawiać jakiegoś „buonizmu” (wł. buono – dobry), polegającego na tym, że my tutaj jesteśmy bardzo tolerancyjni, nikogo i niczego nie krytykujemy (z małymi wyjątkami), bo Bóg każe być miłosiernym. Jezus objawiał miłosiernego Ojca, a zarazem wchodził w ostre spory z różnymi ludźmi, szczególnie wtedy, kiedy dostrzegał hipokryzję. Byli tacy, którzy Jezusa słuchali z otwartością i przyjmowali Jego słowa, ale byli też inni, którzy zastawiali na Niego słowne pułapki, a potem chcieli Go po prostu zabić, co też uczynili. Dziś są zarówno tacy, dla których Kościół jest wartością, ale także tacy, którzy cieszyliby się z jego upadku.

Oczywiście – jak to w życiu – sytuacja się czasem komplikuje. Judasz, który chodził z Jezusem, zdradził Go, a potem się powiesił. Szaweł, który prześladował uczniów Chrystusa, nawrócił się i został Apostołem Narodów. Z tego nie wynika jednak, że wszystko jest wymieszane i są same szarości. Wręcz przeciwnie! Niewiasta i Smok nie mają ze sobą nic wspólnego. To człowiek może się zagubić i stać jedną nogą tu, a drugą tam, a potem przejść na stronę zła. Ale może też porzucić ciemność i skierować się ku jasności. Być może większość tkwi gdzieś w szarości swego serca, ale są tacy, którzy zdecydowanie stoją w świetle, i są tacy, którzy znajdują się w ciemności. Przepowiadanie polega między innymi na mówieniu, że tak jest, i na pokazywaniu drogi ku światłu, czyli Jezusowi.

Niekiedy antykatecheza płynie ze strony ludzi, od których oczekiwalibyśmy katechezy. Nie chodzi tutaj o słowa, ale o czyny, które antykatechizują nas bardziej niż te pierwsze. Są trzy główne pola antyprzepowiadania czynem: walka o władzę, nadużycia seksualne, chciwość i pogoń za pieniądzem. Najmniej widoczna jest ta pierwsza, najbardziej te ostatnie, choć skandale seksualne bywają najgłośniejsze. Przypominają się tu słowa Jezusa: „Jeśli ktoś zgorszyłby jednego z tych najmniejszych, którzy wierzą we Mnie, byłoby lepiej dla niego, gdyby uwiązano mu u szyi wielki kamień i wrzucono go do morza” (Mk 9,42). W naszych czasach antykatecheza zgorszenia zbiera straszne żniwo, czyniąc z żywotnych kiedyś Kościołów duchowe pobojowisko.

Wielki Post jest czasem, w którym jesteśmy wezwani do rozróżniania w nas i wokół nas katechezy Jezusa i antykatechezy tego, który kusił Syna Bożego na pustyni. A tym, co może nam pomóc rozeznać się w harmidrze świata i nie dać się antykatechezie, jest post, jałmużna i modlitwa.

Katecheza i antykatecheza
Dariusz Kowalczyk SJ

urodzony w 1963 r. – jezuita, profesor teologii, wykładowca teologii dogmatycznej, profesor Wydziału Teologii Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. W latach 2003-2009 prowincjał Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze