Inkulturacja przez Internet

Inkulturacja przez Internet

Oferta specjalna -25%

Pierwszy List do Koryntian

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Przekładając prawdy ewangeliczne na nowy język, Konstantyn i Metody musieli sobie zadać trud zapoznania się z całym wewnętrznym światem tych, którym zamierzali głosić Słowo Boże, posługując się zrozumiałymi dla nich wyobrażeniami i pojęciami.

Pojawienie się sieci internetowej zrewolucjonizowało proces komunikacji i chociaż podstawowe potrzeby ludzi są wciąż takie same, to radykalnie zmieniły się formy ich zaspokajania. Dzięki Internetowi nastąpiły gwałtowne zmiany w ekonomii, polityce, edukacji. Inaczej planujemy swój dzień, inaczej postrzegamy innych ludzi i obce kultury.

Ostatnie lata niosą ze sobą niewyobrażalny postęp techniczny. Nie jest on, niestety, równoznaczny z rozwojem moralnym człowieka i społeczeństwa. Nowe medium niesie ze sobą szereg zagrożeń, takich jak nadmiar informacji (tzw. bomba megabitowa) i związany z nim relatywizm, niebezpieczeństwo oderwania nauki od wartości czy kwestionowanie transcendentnej natury istoty ludzkiej. Możliwości, które niesie za sobą owa bezprecedensowa rewolucja komunikacyjna, nie prowadzą do rozwoju moralnego. Dla Kościoła jest to niepokojące. Zwłaszcza że przewiduje się, iż za kilka lat Internet wyprze dotychczasowe formy komunikacji: telewizję, radio, faks.

Jako chrześcijanie powinniśmy zaznaczyć swoją obecność w sieci internetowej. Zadanie, które stoi przed Kościołem na początku XXI wieku, nie jest niczym innym, jak realizacją posłannictwa Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16,15–16). Pouczający jest przykład świętych Braci Sołuńskich, którzy posłani do narodów słowiańskich, musieli przełożyć prawdy wiary chrześcijańskiej na język zupełnie innej kultury. Inkulturacja za pośrednictwem Internetu to zadanie mające analogię w życiu Cyryla i Metodego. Święci bracia, chcąc, aby nawróceni Słowianie zrozumieli prawdy ewangeliczne, zapoznali się z „wewnętrznym światem tych, którym zamierzali głosić słowo Boże, posługując się zrozumiałymi dla nich wyobrażeniami i pojęciami”.

Dialog międzykulturowy

Wręcz symboliczny charakter miało wysłanie przez papieża Jana Pawła II oficjalnego dokumentu watykańskiego: adhortacji Ecclesia in Oceania pocztą elektroniczną pod koniec 2001. Głowa Kościoła po raz pierwszy wykorzystała osiągnięcie techniki komunikacyjnej ostatnich lat. Adhortacja potępia m.in. prześladowania australijskich aborygenów i innych rdzennych mieszkańców tego regionu przez chrześcijan oraz wskazuje nową drogę misyjną, którą powinna być inkulturacja respektująca zastaną kulturę i tradycję.

Trudno zakwestionować wagę Internetu jako doskonałego narzędzia komunikacji i poznania odmiennych kultur. Tylko poznanie języka, obyczajów, tradycji danej społeczności może pozwolić na odpowiednie dotarcie do poszczególnych ludzi z chrześcijańską dobrą nowiną. Sieć internetowa może tu służyć jako narzędzie zdobywania informacji o innych kulturach, narodach, językach, oraz umożliwić dotarcie do nich ze swoimi przekazami poprzez strony internetowe, pocztę elektroniczną, różne formy czatów.

Pojawić się może jednak pewna przeszkoda. Dostęp do Internetu jest obecnie poważnie uzależniony od kondycji finansowej społeczeństw. Problem ów nazwany przez specjalistów „cyfrową przepaścią” wymaga szerszego omówienia. Warto jednak zwrócić uwagę, że mamy tu do czynienia z poważnym ograniczeniem wolności wyboru, jeżeli tak ogromne medium komunikacyjne nie jest dostępne dla wielu ludzi na całym świecie, stawiając ich na marginesie życia społecznego, ekonomicznego czy politycznego. Z punktu widzenia etyki katolickiej niedopuszczalne jest rozwarstwianie społeczeństwa ze względów ekonomicznych, a taki proces jest wciąż obecny na świecie i znacznie się pogłębił za sprawą Internetu. Dialog międzykulturowy w podobnym stopniu jest utrudniany, jak i uproszczony przez Internet. Sytuacja ta przypomina czasy działań misyjnych Cyryla i Metodego. W IX wieku niewielu nowo nawróconych chrześcijan mogło korzystać z dobrodziejstw, które niosła praca obu braci. Dostęp do ksiąg przetłumaczonych na język słowiański często był niemożliwy ze względu na nieumiejętność czytania, jak też ogromne koszty, które wiązały się z ich posiadaniem. Rozpoczęta wówczas ewangelizacja trwała pomimo dużych ograniczeń w docieraniu do wszystkich wiernych i z czasem uporała się z tymi przeszkodami. Podobnie jak ówczesna, tak i dzisiejsza inkulturacja, wymaga zaangażowania, cierpliwości i wrażliwości społecznej.

Inkulturacja nie prowadzi do zatarcia tożsamości, synkretyzmu czy dominacji, lecz do powstania swoistej trzeciej kultury na styku dwóch odrębnych systemów kulturowych. Funkcjonowanie trzeciej kultury jest wynikiem skutecznej eliminacji wszelkich nieporozumień komunikacyjnych, a zadanie to możliwe jest dzięki szczegółowemu poznaniu wartości i norm drugiej kultury. W czasach świętych Cyryla i Metodego poznanie kultur słowiańskich możliwe było tylko dzięki długotrwałemu przebywaniu wewnątrz nich i stopniowemu poszerzaniu kompetencji komunikacyjnych. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach Internet nie będzie w stanie zastąpić fizycznej obecności misjonarzy, niemniej w początkowej fazie może znacznie ułatwić dotarcie do wiadomości na temat danej kultury i jej przedstawicieli. Takie wirtualne poznawanie i wnikanie w inne kultury jest o wiele bardziej subtelne i nie powinno wywołać poczucia zagrożenia wśród ich przedstawicieli. Funkcjonowanie stron katolickich dostępnych w Rosji, kontakty internetowe z Rosjanami nie powodują tak gwałtownych reakcji, jak fizyczna obecność księży.

Dla kontaktów z kulturami niechrześcijńskimi ważne jest, aby podstawą nawracania było wypracowanie kompetencji komunikacyjnych. Ich cechami powinna być: otwartość w określaniu środków i celów komunikacji, zdolność poszerzania kontekstów komunikacji, pozytywna odpowiedź na intencje drugiej strony (często mającej zupełnie inny system wartości), poszukiwanie w przyszłości tego, co inicjuje kontakty pomiędzy stronami. Wypracowanie takiej komunikacji to zadanie niewątpliwie trudne, ale dzięki globalnej sieci mieszczącej w sobie ogrom wiedzy naukowej, geograficznej i religijnej jest ono znacznie ułatwione. Działalność misyjna Cyryla i Metodego była pierwszą udaną ewangelizacją Słowian, a miała miejsce dopiero w IX wieku. Dziś o wiele szybciej można dotrzeć do tych, którzy jeszcze nie poznali lub nie zrozumieli przesłania chrześcijańskiego. Trudno inaczej wyobrazić sobie globalną komunikację i dialog niż za pośrednictwem medium, które w parę sekund łączy nas z osobą innej wiary, kultury, mieszkającą w innej części świata. Zaistniała i wciąż poszerzająca się przemiana komunikacyjna jest ogromną szansą dalszej realizacji idei ekumenizmu. Bracia Sołuńscy mogą być dla nas wzorem. Jan Paweł II pisze w Slavorum Apostoli:

Dla nas, ludzi współczesnych, ich apostolat ma także wymowę wezwania ekumenicznego: wezwania do odbudowy, w pokoju pojednania, tej jedności, która po czasach Cyryla i Metodego została poważnie naruszona.

Preewangelizacja

Bycie misjonarzem nie musi oznaczać wyłącznie działań skierowanych wobec innych narodów czy kultur, lecz polega również na docieraniu do przedstawicieli rodzimej kultury, np. do tych internautów, którzy nie potrafią odnaleźć Boga. Katolickie strony internetowe muszą być atrakcyjne, interaktywne i stale aktualizowane. Powinny nie tylko dostarczać informacji, ale też kształtować dialog z innymi, często niewierzącymi czy wątpiącymi. Chrześcijanie mają też pomagać tym, dla których światowa sieć stała się nałogiem, poszukiwać w wirtualnym świecie wskazówek, jak żyć w świecie realnym. Według Federacji Konferencji Biskupów Azji (FABC) w dobie Internetu rola katolików to stać się cybermisjonarzami.

Cybermisjonarze, używając języka kultury internetowej, powinni wyprowadzać ludzi ku głębszej wspólnocie — z innymi i z Bogiem — jakiej można doświadczyć w Kościele.

Na etapie preewangelizacji rola Internetu może być kluczowa. Chodzi o dotarcie do osób, dla których codzienną rzeczywistością jest surfowanieInternecie, a którzy na kontakt z Bogiem nie mają czasu albo ochoty. Otwierają się tutaj duże możliwości oddziaływania na osoby młode, wyalienowane z życia religijnego, a doskonale radzące sobie w sieci.

Na bezprecedensowy w Kościele polskim pomysł wpadli organizatorzy pierwszych rekolekcji odbywających się za pośrednictwem Internetu. Odbyły się one w 1997 roku na serwerze Mateusz. Uczestnicy mogli kontaktować się z prowadzącym i z współuczestnikami poprzez e–maile oraz stronę internetową. Uderzająca była, według relacji prowadzącego je jezuity, bezpośredniość i szczerość pojawiających się tam wyznań czy komentarzy. Wydawać by się mogło, że Internet jako medium pozwalające na anonimowość będzie przeszkodą w wytworzeniu się poczucia silnej wspólnoty. Prawda okazała się zupełnie inna. Internetowy rekolekcjonista ojciec Dariusz Kowalczyk twierdzi, że często rekolekcje w kościele są w większym stopniu anonimowe niż te przeprowadzane w sieci. Paradoksalnie anonimowość pozwala na wytworzenie się silnego poczucia wspólnoty i potrzeby konfrontacji z wieloma problemami. Inną ważną cechą takich rekolekcji jest intymność. Wyzwala ona szczerość i odwagę rozmowy o problemach często skrywanych i owianych wstydem. Podobne rekolekcje odbyły się w roku 2001 na serwerze Opoki. Coraz częściej mamy do czynienia z innym niż tradycyjny charakterem prowadzenia rekolekcji. Są one zwykle samodzielne, ale również mogą uzupełniać rekolekcje prowadzone w kościołach. Można mieć do nich dostęp dzięki wersjom elektronicznym, w formacie mp3, jak też dzięki wydawnictwom drukowanym.

Elementem preewangelizacji powinna być też konfrontacja z osobami otwarcie krytykującymi Kościół, możliwa w większej mierze za pośrednictwem Internetu. Ojciec Kowalczyk pisze:

Internet może być niewątpliwie miejscem uczenia się odpowiedniej na dzisiejsze czasy „apologetyki”, sposobu argumentowania, a niekiedy dawania świadectwa. Z tego punktu widzenia komputer może być elementem stałej formacji księży, którzy nazbyt często chcą przemawiać jednoznacznie ex cathedra, a każdy głos nieprzychylny wobec kleru traktują jako zamach na ich kapłańską godność. Tego rodzaju postawa niektórych księży jest szczególnie żałosna w zderzeniu z Ewangelią, która pokazuje nam Jezusa w nieustannej konfrontacji z ludźmi. Mistrz z Nazaretu nie obrażał się, kiedy zadawano mu złośliwe lub podchwytliwe pytania, ale znajdował celną, krótką odpowiedź.

Podobnie jak w przypadku działalności misyjnej wobec innych grup kulturowych i etnicznych należy podkreślić, że Internet nie rości sobie prawa do wyparcia fizycznych form czy to działalności duszpasterskiej, czy misyjnej. Te nie przestaną być ważne, chodzi tylko o ich uzupełnienie, pomoc w początkach ewangelizacji i wykorzystywanie każdej okazji, żeby dotrzeć do potencjalnych odbiorców. Internet zwiększa możliwości oddziaływania, jest znakomitym miejscem wymiany myśli. Dla chrześcijaństwa wiąże się to jednak z pewnym zagrożeniem. Nie polega bowiem ono jedynie na wypowiadaniu prawd wiary (ortodoksja), ale na przekładaniu je na życie (ortopraksja). Wiara nie będzie się rozwijała tylko na podstawie elektronicznej korespondencji. W przeciwnym razie może wpaść w pułapkę nadmiernego racjonalizmu lub gnostycyzmu.

 Internet stwarza jeszcze jedno wyzwanie dla Kościoła — pozwala na aktywizację religijną osób świeckich. Wokół parafii i miejscowych duszpasterzy gromadzą się ludzie gotowi poświęcić swój czas i pomysły, pomagając w ewangelizacji i katechizacji. Teraz ludzie mają znacznie większe i bogatsze możliwości oddziaływania. Ciekawą inicjatywą jest prowadzenie w parafiach kursów medialnych. Zwraca się na nich uwagę nie tylko na zdobycie technicznych umiejętności, ale też na moralne umiejętności funkcjonowania w Internecie. Tak wyedukowani parafianie mogą prowadzić bardzo różnorodną działalność w Internecie — mogą współtworzyć parafialne strony WWW, nawiązywać kontakty z innymi ośrodkami religijnymi, tworzyć grupy dyskusyjne, prowadzić działalność katechetyczną, mogą również zakładać przykościelne kawiarnie i kluby internetowe. Jak się okazuje, wiele inicjatyw tego typu już jest podejmowanych i, co ważne, w większości nie przez duchownych, lecz właśnie przez osoby świeckie. Przykładem mogą być wspólnoty religijne działające przy niektórych wrocławskich parafiach, które wykorzystując salki przykościelne, pozwalają na spotkania i pracę z wykorzystaniem komputerów i Internetu.

Łączność wewnątrz Kościoła

Przed dwoma tysiącami lat Jezus nauczał ludzi, wchodząc na górę lub odpływając łodzią na pewną odległość od brzegu — były to w tamtych czasach najbardziej skuteczne zabiegi zwiększające możliwości komunikacyjne. Współcześni kaznodzieje mogą nauczać, dawać rady, pomagać w rozwiązaniu różnych problemów za pomocą stron WWW, poczty elektronicznej, czatów. W nowym systemie studiów teologicznych znajduje się od niedawna informatyka, zwiększa się świadomość wagi i roli, którą systemy komputerowe odgrywają we współczesnym świecie. Czy duszpasterze wykorzystają możliwości sieci internetowej?

Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu w dokumencie z roku 2002 podkreśla, że Internet jest nową technologią, niemniej jego główna idea — interaktywność nie jest dla Kościoła niczym nowym. Pomimo istnienia pewnych dogmatów wiary, które nie pozwalają na arbitralną interpretację, jest mnóstwo obszarów, w których członkowie mogą i powinni wyrażać swoje opinie i kształtować swoje zdanie, wpływając na rozwiązania wielu problemów. Już w Ewangelii można znaleźć ideę Kościoła jako „żyjącego ciała” (J 15,1–11; J 6,51), istotna jest więc interaktywna komunikacja wśród katolików, potrzebne jest istnienie wewnętrznej opinii publicznej. To właśnie dwukierunkowa komunikacja jest warunkiem realizacji idei wspólnoty, którą zawsze powinien być Kościół katolicki.

Ludzie starsi, w tym wielu kapłanów, podchodzi do nowego medium z nieufnością i strachem. Dziś każda większa agenda kościelna posiada łącza internetowe — tak jest pomiędzy poszczególnymi kuriami oraz na poziomie Konferencji Episkopatu czy Katolickiej Agencji Informacyjnej. Jednak połączenie między kurią, dekanatami, a potem poszczególnymi parafiami napotyka często na trudności. Starsi księża nierzadko spoglądają na Internet sceptycznie, często wyolbrzymiając wywoływane przez niego zagrożenia. Jakikolwiek stosunek mieliby księża do Internetu, muszą poznać to medium ze względu na jego znaczenie społeczne. Duszpasterze, służąc radą swoim wiernym, powinni przygotować się do rozstrzygania niejasności związanych z moralną płaszczyzną funkcjonowania w sieci.

Niewątpliwą zaletą systemu internetowego jest łatwość i szybkość wyszukiwania interesujących nas materiałów. Dokumenty kościelne, fragmenty Pisma Świętego, artykuły publicystyczne, wszystko to, co niezbędne w działalności duszpasterskiej, jest dostępne już po kilku kliknięciach myszką komputerową.

Ogromna liczba informacji grozi szumem informacyjnym, dlatego potrzebna jest solidna i skoordynowana praca specjalistów zarówno w dziedzinie informatyki, jak i teologii (tzw. ludzi–pomostów). Najlepiej byłoby skupić większość materiałów kościelnych i religijnych w najwyżej kilku serwerach, ogólnie znanych i dostępnych. W zadanie to mogą się zaangażować liczne, także i małe społeczności, byłyby one odpowiedzialne za redagowanie danego działu na określonej stronie. Bomba megabitowa, z którą internauci mają do czynienia, powoduje, że odwiedzają oni regularnie kilka lub co najwyżej kilkanaście stron.

Koncentrowanie się wokół znanych witryn nie rozprasza energii i nie powoduje naturalnego obumarcia strony, gdy np. dany duszpasterz zostanie przeniesiony na inną placówkę — Internet uniezależnia od miejsca pracy

pisze ks. Kloch. Praca nad tworzeniem katolickich witryn internetowych, zbieraniem tam danych ważnych dla życia Kościoła przypomina pracę wielu świętych, którzy gromadzili wiedzę, aby w ten sposób łatwiej porozumieć się z wiernymi i znaleźć z nimi wspólny kanał komunikacyjny. Papież Jan Paweł II w Slavorum Apostoli zwraca uwagę na wyjątkową w tym wymiarze rolę świętych Cyryla i Metodego:

Konstantyn i jego współpracownicy zadali sobie trud stworzenia nowego alfabetu, by prawdy, które mieli głosić i wyjaśniać, mogły być spisane w języku słowiańskim i przez to stać się w pełni zrozumiałe i łatwiejsze do przyswojenia dla słuchaczy. Poznanie języka i umysłowości nowych ludów ewangelizowanych, którym nieśli wiarę — było trudem zaprawdę godnym ducha misjonarskiego, tak jak przykładna była gotowość do poznania i wyjścia naprzeciw wszystkim potrzebom i oczekiwaniom ludów słowiańskich.

Budującym przykładem może być też postać świętego Izydora, biskupa Sewilli, który w VI wieku stworzył encyklopedię ówczesnej wiedzy. Święty ten został uznany za patrona Internetu, istnieje specjalna modlitwa kierowana do niego, odmawiana przed zalogowaniem się do sieci. Jej autorem jest J. T. Zuhlsdorf.

Wszechmogący i wieczny Boże, który stworzyłeś nas na Swój obraz i podobieństwo i nakazałeś nam poszukiwać dobra, prawdy i piękna, zwłaszcza w świętej osobie Twego jednorodzonego Syna, naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Ciebie prosimy, racz sprawić za wstawiennictwem świętego Izydora, biskupa i doktora, abyśmy w naszych podróżach po Internecie kierowali się tylko do stron zgodnych z Twoją wolą i traktowali wszelkie napotkane dusze z miłosierdziem i cierpliwością. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Spowiedź przez Internet

Nawiązując do idei interaktywności w kontaktach pomiędzy Kościołem a wiernymi, warto poruszyć temat możliwości udzielania sakramentów za pośrednictwem przekazu internetowego. Wiele dyskusji wzbudziła sprawa ewentualnej spowiedzi poprzez sieć. Zwolennicy tego pomysłu jednoznacznie podkreślają, że mają na myśli spowiedź za pośrednictwem Internetu, a nie w Internecie. Kontakt ze spowiednikiem odbywałby się dzięki połączonym poprzez globalną sieć komputerom, ale byłby to kontakt pomiędzy dwiema fizycznymi osobami, a nie rodzaj „komputerowo–taryfowego rozrachunku z samym sobą” (jak wyobrażałby sobie internetową spowiedź ks. Dziewiecki).

Sakrament pokuty poprzez wieki istnienia chrześcijaństwa ewoluował w stopniu znacznie bardziej dynamicznym niż inne sakramenty. Dzisiaj prawo kościelne nie dopuszcza możliwości spowiedzi przez Internet, ale wydaje się to raczej sprawą formalną niż wynikającą z istoty sakramentu. Rola Internetu może być ogromna, zwłaszcza w przypadku osób mających stałych spowiedników, kierowników duchowych. Często fizyczna odległość uniemożliwia bezpośredni kontakt, a nieznajomość języka czy brak księży katolickich w okolicy znacznie utrudnia możliwość przystąpienia do sakramentu pokuty. Pomimo że w wielu przypadkach spowiedź taka może nieść pewne ryzyko (złamania tajemnicy spowiedzi, żartów poprzez podszywanie się pod spowiadającego), to w przypadku kiedy spowiednik jest kierownikiem duchowym penitenta, a nie ma innej możliwości, spowiedź za pośrednictwem Internetu mogłaby być dobrym rozwiązaniem. Spowiedź w konfesjonale, podobnie jak poprzez Internet, zazwyczaj jest przecież anonimowa. Kontakt ze spowiednikiem ogranicza się do słuchowego, penitent może być podsłuchiwany w stopniu nie mniejszym niż poprzez Internet, podobnie jak w przypadku sieci może też podszywać się pod kogoś innego. Pomysł spowiedzi internetowej nie rości sobie prawa zastępowania tradycyjnej formy, miałby tylko uzupełniać te luki, które ona pozostawia. Pokuta odbywałaby się przecież w realnym świecie, nauka również odnosiłaby się do „realu”, a nie rzeczywistości wirtualnej. Dyskusja na ten i podobne mu tematy jest z pewnością potrzebna i pożyteczna, gdyż nowe rozwiązania mogą pojawić się tylko, kiedy pozostawi się Duchowi Świętemu możliwość i przestrzeń do działania.

Od nas wszystkich zależy, jaki będzie Internet — ponieważ w swojej naturze nie jest on ani moralny, ani też niemoralny, jest jedynie narzędziem jeszcze skuteczniejszej niż dotąd komunikacji. Rozważając zagrażające Kościołowi i katolikom niebezpieczeństwa oraz stojące przed nimi szanse, warto włączyć się w aktywną pracę na rzecz realizowania tych drugich i niwelowania pierwszych. Praca ta, podobnie jak praca Braci Sołuńskich, powinna sprawiać, aby

ewangeliczne orędzie wydobywało z mądrością ze skarbca Kościoła rzeczy nowe i stare, aby zostało przekazane przez głoszenie i katechezę w zgodności z odwiecznymi prawdami, a równocześnie dostosowane do konkretnej sytuacji historycznej. (…) Kościół jest katolicki również dlatego, że potrafi w każdym środowisku strzeżoną przez siebie Prawdę objawioną, nieskażoną w Boskiej treści, przedstawić w taki sposób, by mogła spotkać się ze szlachetnymi myślami i słusznymi oczekiwaniami każdego człowieka i wszystkich ludów.

Odczytuję to jako wezwanie dla naszego pokolenia, aby aktywnie włączyć się w pozyskiwanie nowych form oddziaływania i rozwoju poznawczego dla ubogacania naszej moralności i budowy wspólnoty duchowej z ludźmi innych kultur i przekonań.

Inkulturacja przez Internet
Paweł Więcek

urodzony w 1978 r. – absolwent socjologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego, interesuje się tematyką makrospołeczną, szczególnie rolą Kościoła katolickiego we współczesnym świecie oraz problematyką demokracji w rzeczywistości transformacji postkomunisty...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze