Egzystencjalne wycie Katarzyny Kozyry

Egzystencjalne wycie Katarzyny Kozyry

Oferta specjalna -25%

Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 52,90 PLN
Wyczyść

Wywoływanie społecznego skandalu stanowi formę krzyku nieatrakcyjnych kobiet pragnących zwrócić na siebie uwagę i mieć swoje pięć minut sławy. Jest to wycie jednostek chcących społeczeństwo obrazić po to, aby być przez moment przez to społeczeństwo dostrzeżonymi.

Niedawno odbyło się kolejne międzynarodowe biennale sztuki w Wenecji. Polskę reprezentowała tam pani Katarzyna Kozyra. Warto więc jej twórczości poświęcić kilka słów.

Już jakiś czas temu prasa, media i krytycy sztuki nagle i niespodziewanie ogłosili, że pani Katarzyna Kozyra stanowi jedną z „gwiazd młodszej generacji polskich artystów”. Zasada jest taka: gdy ktoś ośmieli się powątpiewać w talent artysty, którego media mianowały gwiazdą, ryzykuje zdobycie etykietki prostaka oraz człowieka w ogóle nie rozumiejącego sztuki. Stąd też parę lat temu, po pierwszej wystawie prac pani Kozyry (można było wtedy obejrzeć jej rzeźbę złożoną z padliny konia, psa i jeszcze paru zwierząt), głosy ludzi ośmielających się wysuwać przypuszczenia, że opinie na temat geniuszu pani Kasi są nieco przesadzone i zostały zakrzyczane przez entuzjastów nowego wielkiego talentu.

Przez jakiś czas było o pani Kasi cicho, aż nagle wyskoczyła z nowym pomysłem. W łaźni publicznej w Budapeszcie umieściła ukrytą kamerę i sfilmowała kąpiące się (nago, gdyż takie tam panują zwyczaje) kobiety, po czym pokazała to publicznie. Mam, przyznam się, pewne wątpliwości prawne, czy wolno coś takiego robić i czy osoby pokazane na filmie nie mogłyby jej pozwać do sądu (w USA byłoby to możliwe i pani Kasia pewnie zostałaby skazana na płacenie takiego odszkodowania, że odechciałoby się jej zajmować sztuką), ale krytycy zaczęli artystkę wychwalać pod nieboskłony, odkrywając w jej filmie niezgłębione pokłady ukrytych treści.

Wywołany hałas dobrze się pani Kasi przysłużył i dzięki niemu Ministerstwo Kultury i Sztuki w nagrodę wysłało ją na biennale do Wenecji (za pieniądze z Twoich, Czytelniku, podatków), aby tam reprezentowała sztukę polską. W rozmowie z dziennikarzami pani Kozyra oświadczyła, że chce Wenecję zaskoczyć i dlatego nie zdradzi, jaka będzie tematyka dzieła. Czekaliśmy więc z zapartym tchem, co też nasza Pani Artystka wymyśli.

To, co wymyśliła, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.

Tym razem pani Kasia postanowiła dla odmiany sfilmować z ukrytej kamery łaźnię męską w Budapeszcie. Co za inwencja twórcza! Nic dziwnego, że od razu została w Wenecji okrzyczana geniuszką.

Długo myślałem nad interpretacją psychologiczną jej dzieł. Przyznam się, że w zrozumieniu ich pomógł mi amerykański publicysta radiowy, Rush Limbaugh. W prowadzonym przez siebie programie wypowiedział on kiedyś stwierdzenie, że feminizm wymyślony został po to, aby ułatwić nieatrakcyjnym kobietom zwrócenie na siebie uwagi. Wywołało to gniewne telefony od słuchaczy i ciągnące się tygodniami dyskusje, czy Rush aby nie przeholował.

I nagle w mieście Nowy Jork wybuchła afera — kilka pań zaczęło paradować w parku w strojach topless. W Niemczech czy we Francji nie zwróciłoby to niczyjej uwagi, ale w USA obyczaje są bardziej surowe i panie zostały aresztowane. W odpowiedzi skierowały sprawę do sądu, argumentując, że zakaz paradowania w stroju topless stanowi przejaw dyskryminacji — skoro mężczyznom wolno chodzić w parku bez koszuli, to i kobietom nie można zabraniać.

Mniejsza o to, jak się sprawa skończyła. Dość, że do rozgłośni radiowej podczas programu Rusha Limbaugha zadzwonił jakiś słuchacz, relacjonując wydarzenie. Redaktor przerwał mu jednak i zapytał o jedno: „A czy te amatorki opalania się w stroju topless awanturujące się teraz po sądach były atrakcyjne czy nie?”.

Zbity z tropu słuchacz przyznał, że nie. W gruncie rzeczy były brzydkie jak noc.

„No właśnie! — wykrzyknął Rush — widzicie, że miałem rację? Feminizm i całe to gadanie o równości kobiet jest tylko próbą zwrócenia na siebie uwagi przez kobiety nieatrakcyjne. Dzięki tej sprawie obie panie trafiły do gazet, może nawet wydrukowane zostaną ich fotografie w negliżu, słowem — stały się sławne. O to im właśnie chodziło!

Dużo czasu minęło i o tamtej tezie Rusha Limbaugha przypomniałem sobie w związku z najnowszym filmem pani Kozyry.

Oto bowiem w filmie o łaźni męskiej pani Kasia wprowadziła ciekawą innowację. Postanowiła, że ona sama również w nim wystąpi.

To było co prawda nieco skomplikowane — gdyż łaźnia była, jak już zaznaczyłem, męska, ale trudność tę Pani Artystka przezwyciężyła. Przykleiła sobie gumowego penisa i, udając mężczyznę, weszła do środka.

Tu uważny Czytelnik powinien się zastanowić. Jak to — tylko przykleiła sobie to i owo i to już wystarczyło, aby nikt nie poznał, że jest kobietą? Chyba kobiety różnią się od mężczyzn jeszcze kilkoma innymi szczegółami anatomicznymi oraz mają nieco inną budowę ciała…

Otóż właśnie! Nikt jej nie rozpoznał!

Dzięki tej drobnej informacji Czytelnik, nawet taki, który pani Kozyry nigdy nie widział, może ją sobie łatwo wyobrazić.

Teraz przypomnijmy sobie tezę Rusha Limbaugha: wywoływanie społecznego skandalu stanowi formę krzyku nieatrakcyjnych kobiet pragnących zwrócić na siebie uwagę i mieć swoje pięć minut sławy.

Twórczość pani Kozyry ma ten sam egzystencjalny charakter. Jest to wycie jednostki chcącej społeczeństwo obrazić po to, aby być przez moment przez to społeczeństwo dostrzeżoną.

Oczekujemy następnych wiekopomnych dzieł pani Kasi. O łaźni żeńskiej już było, o łaźni męskiej też. Domyślamy się, że dla odmiany pewnie pokaże nam film o łaźni męsko–damskiej. Tym razem wystąpi w nim przebrana za kobietę.

Egzystencjalne wycie Katarzyny Kozyry
Tomasz Włodek

urodzony w 1965 r. – pracownik naukowy, przebywa w USA, publikował w miesięczniku „W drodze” oraz w polskiej prasie wydawanej poza granicami kraju. Autor cyklu felietonów pt....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze