Droga do domu
fot. toa heftiba / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 52,90 PLN
Wyczyść

Wśród moich ulubionych książek, które leżą zawsze na nocnym stoliku, jest jedna, do której wracam, gdy ogarnia mnie lęk i przygnębienie i kiedy myślę o śmierci. Nosi ona tytuł As I lay dying – Meditations upon returning (Na łożu śmierci – Rozważania po powrocie), autorstwa znanego amerykańskiego duchownego Richarda Johna Neuhausa.

Ksiądz Neuhaus był luterańskim pastorem, przyjaźnił się z Martinem Lutherem Kingiem, z którym współtworzył Ruch Praw Obywatelskich. W 1990 roku przeszedł na katolicyzm, a rok później przyjął święcenia kapłańskie. Założył „First Things”, pismo poświęcone religii i ekumenizmowi, i do końca życia był jego redaktorem naczelnym. Znano go i ceniono także w Polsce, między innymi ze względu na jego zaangażowanie w dzieło Instytutu Tertio Millennio.

Wróćmy jednak do książki, która wiele dla mnie znaczy. Gdy ją czytam, śledzę niezwykłą, osobistą podróż do wnętrza własnego ja, która odbywa się pod wpływem przeżytej śmiertelnej choroby i wstrząsającego doświadczenia spotkania twarzą w twarz ze śmiercią. Gdy mowa jest o śmierci lub o miłości, istnieje niebezpieczeństwo zatonięcia w morzu lukrowatego sentymentalizmu. Przy czym różnica między nimi polega na tym, że o ile słowo „miłość” stało się wszechobecne w naszym codziennym przekazie do tego stopnia, że nie wiadomo do końca, co właściwie znaczy, o tyle słowo „śmierć” z trudem przechodzi nam przez gardło. Przykładem może być użycie w języku angielskim wyrażeń „he was taken/he passed away” (został wzięty, oddalił się), a we włoskim – „è mancato” (przestał żyć). W języku polskim sprawa jest trochę inna, bo mówi się i pisze „zmarł, umarł” itd.

U Neuhausa nie ma cienia sentymentalizmu, jest natomiast bardzo dokładna analiza wrażeń i emocji związanych ze śmiercią jako rzeczywistością, która dotyczy bezwzględnie wszystkich istot żyjących, a w szczególności każdego z nas z osobna.

Rozważania na temat tajemnicy śmierci prowadzi Neuhaus za pomocą cytatów z Pisma Świętego, Ojców Kościoła, Shakespeare’a, Donne’a, Tołstoja, Dostojewskiego, Newmana i wielu innych. Ale dopiero gdy odnosi się do własnego doświadczenia, opisanego z przejęciem, ale także z dystansem i ironią, potrafi dobitnie przekazać realny wymiar umierania i cały związany z nim lęk, smutek i zdziwienie. Tak, zdziwienie! Czy to, co się dzieje, dzieje się naprawdę? Czy to obce, chore ciało, ta masa skóry, krwi i kości to naprawdę ja? Czy to jest koniec? Czy będę żył? I jeszcze ważniejsze: zaskoczenie, że dostaję tyle miłości, oraz uwaga, że tyle osób się mną przejmuje, towarzyszy mi, modli się za mnie. „Czas choroby – pisze – to wymuszona przerwa w życiu, potrzebna, by policzyć przyjaciół i być im wdzięcznym”.

Pamiętam poczucie ogromnej wdzięczności i zaskoczenia, gdy przeczytałam tę książkę w 2002 roku. Znalazłam w niej opis moich włas-nych przeżyć (mniej poważnych, jeśli chodzi o chorobę, ale do pewnego stopnia równie dramatycznych). Napisałam wtedy list do księdza Neuhausa, wspominając o własnych doświadczeniach, a on tak mi odpisał: „Ciemne noce, o których Pani mówi, są nam wszystkim znane i wszyscy staramy się znaleźć drogi, które nie wydają się banalne, aby potwierdzić zaskoczenie, które nas ogarnia, kiedy Boża łaska poprowadzi człowieka przez takie noce do większej wizji światła. (…) Modlę się, aby mogła Pani być dalej zaskakiwana łaską”.

Richard John Neuhaus zmarł 8 stycznia 2009 roku po nawrocie choroby nowotworowej, a tuż przed śmiercią napisał w „First Things”: „Cała nasza modlitwa powinna brzmieć: »Bądź wola Twoja« – nie w sensie rezygnacji, ale jako pragnienie, którego nie da się opisać. Dlatego proszę o wasze wstawiennictwo i o wstawiennictwo wszystkich świętych i aniołów, którzy, krok po kroku, towarzyszą nam cały czas w drodze do domu”.

Ksiądz Richard dołączył do grona tych, którzy towarzyszą mi w tej drodze do domu. Nie znaliśmy się osobiście, ale wiem, że mogę go prosić o wstawiennictwo, abym się nie bała, gdy nadejdzie czas mojej śmierci. Niech będę wówczas zaskoczona i zdziwiona nieskończonością Bożej łaski. 

Droga do domu
Tessa Capponi-Borawska

urodzona 3 marca 1959 r. we Florencji – ukończyła studia historyczne na tamtejszym uniwersytecie, do Polski przyjechała w 1983 roku, przez wiele lat wykładała na Uniwersytecie Warszawskim. Od wielu lat publikuje w „Twoim...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze