Drugi List do Koryntian
nieodżałowany Zbigniew Wodecki śpiewał, że „Co dzień nas gna w nowe strony zadyszany czas, sto dat, sto spraw wciąga nas…”. Mimo upływu lat te słowa wciąż pozostają trafnym opisem naszej rzeczywistości. Z jednej strony są pragnienia karmione hasłami „spiesz się powoli…”, zachęta do prowadzenia slow life, medytacje, rekolekcje w ciszy – wszystko po to, by zadbać o siebie. Z drugiej strony jest codzienność naszpikowana wykonywaniem wielu rzeczy naraz, mnóstwem zadań, z których wszystkie są ważne i na wczoraj. To rodzi stres, pośpiech i świadomość połykania zamiast smakowania życia. Jesteśmy przemęczeni i wypaleni. Marzymy o złapaniu równowagi między życiem zawodowym i prywatnym, co roku sobie obiecujemy, że teraz to już będziemy żyli inaczej. I kolejny rok mija nam w takim samym pośpiechu i stresie jak poprzedni.
Co z tym zrobić? „Odpowiedź ani nie jest prosta, ani chętnie przyjmowana przez pacjentów” – mówi jedna z bohaterek tekstu. „Bo choć do szpiku prawdziwa, składa się ze sloganów. Jak inaczej nazwać radę: Należy prowadzić higieniczny tryb życia, unikać stresujących sytuacji? Jak to powiedzieć pacjentowi, który tyra 60 godzin w korporacji, bez urlopów i zwolnień, bez zastrzeżeń przyjmując kolejne obowiązki, bo albo nie umie odmówić, albo boi się utraty pracy?”.
O tym wszystkim przeczytają Państwo w najnowszym miesięczniku, który – mamy nadzieję – nie jest pomysłem na to, jak ogarnąć chaos swojego życia i w efekcie być jeszcze bardziej wydajnym, ale propozycją realnej zmiany, by niekoniecznie być pierwszym i najlepszym, ale za to szczęśliwszym.
Oceń