Dwa grosze. O Bogu bliskim
Biblia nie mówi wprost: Kochaj siebie. Jezus zapytany o to, które przykazanie jest pierwsze i najważniejsze, mówi o miłości Boga i bliźniego, a niejako przy okazji zwraca uwagę, że miarą kochania powinno być odnoszenie się do samego siebie – będziesz miłował swego bliźniego, jak siebie samego (por. Mt 22,39).
W naszych mocno zindywidualizowanych czasach internetowej dyktatury selfie, podkreślania wagi wyborów i samostanowienia bardzo łatwo ten przekaz zbanalizować. Zestawić go z pychą, egoizmem czy narcyzmem, kropiąc wodą święconą postawy roszczeniowe, nastawione na branie bez dzielenia się, na egzekwowanie praw bez spełniania obowiązków, na asertywność w skrajnym wydaniu. Nie o tym traktuje ten numer miesięcznika.
Nasi autorzy próbują pokazać mądrość i głęboką logikę przykazania miłości. Jeśli sami nie potrafimy sobie okazać miłosierdzia i przebaczyć własnych błędów, z pewnością nie uda nam się to względem innych. Kiedy dla siebie jesteśmy okrutni i przesadnie wymagający, to wobec innych będziemy podwójnie okrutni i bezwzględni. Przykłady zależności można mnożyć.
To nic innego jak przedłużenie Jezusowych słów: „Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!” (Łk 6,31), które powinny odwracać perspektywę naszego myślenia. Bo nie chodzi już o to, kogo powinienem kochać, ale o to, do jakiej miłości jestem zdolny. A ona nie może być inna dla mnie samego i inna dla kogoś drugiego, skoro Źródło tej miłości jest to samo.
Ostatecznie więc, gdyby przyszło nam się zastanawiać, co zrobić, gdy miłość bliźniego i miłość własna wydają się być w konflikcie, staje przed nami pytanie o wyobraźnię. Do kogo chciałbym być podobny? Jaki obraz siebie najbardziej bym kochał?
Oceń