Odkrycie powołania to odkrycie naszej najgłębszej predyspozycji, naszego duchowego DNA, czyli przeżywania i wyrażania miłości.
W ciągu ostatnich dziesięcioleci zmienia się sposób myślenia o powołaniu i definiowania go. Możemy zauważyć dwa ważne przełomy pogłębiania świadomości powołaniowej w Kościele. Pierwszy wniósł Sobór Watykański II, przypominając w Konstytucji dogmatycznej o Kościele (39), że „Wszyscy w Kościele (…) są powołani do świętości” jako pełni miłości. A to oznacza, że nie możemy już dzielić świata na powołanych, czyli szczególnie wybranych, i niepowołanych. Nie ma ludzi bez powołania. Powołania bowiem się „nie ma” – powołanym się jest! Ta świadomość bardzo zmienia perspektywę: powołania nie można stracić, ale można go nie odkryć. Powołania nie można sobie wymyślić, ale można je rozpoznać. Do powołania nie można zmusić, ale można je przyjąć.
Drugi przełom jest bardziej subtelny, ale wyraźnie widoczny zarówno w Magisterium Kościoła ostatnich lat (przynajmniej od Wielkiego Jubileuszu 2000), jak i w refleksji dotyczącej duszpasterstwa i formacji powołań. Powołanie nie jest jedynie wyborem jakiejś misji, lecz stawaniem-się-w-relacji, dojrzewaniem w coraz głębszej więzi z Bogiem, który zaprasza do wspaniałej przygody, jaką jest życie z Nim. Powołanie to kwestia tożsamości, a nie jedynie działania. Misja Kościoła jest owocna i ma sens, kiedy wypływa z tożsamości powołanych, jak przypomina papież Franciszek w Evangelii gaudium (273): „Misja (…) jest czymś, czego nie mogę wykorzenić z siebie, jeśli nie chcę siebie zniszczyć. Ja jestem misją na tym świecie i dlatego jestem w tym świecie”.
Do życia, do wiary, do miłości
Zanim powołanie stanie się decyzją dotyczącą wyboru drogi życia, najpierw jest historią spotkania, relacji i więzi Boga z człowiekiem i człowieka z Bogiem. Ta historia spotkania i odkrywania naszego małego ludzkiego „jestem” wobec Boskiego miłującego nas JESTEM ma trzy etapy.
Pierwszy etap to powołanie do życia. Bóg obdarza nas swoim życiem i uzdalnia do bliskości z Nim w sakramencie chrztu świętego. Odpowiadamy Bogu poprzez przyjęcie własnego istnienia jako daru, okazanie Mu wdzięczności za siebie, odczytanie własnej historii życia jako historii zbawienia. Rozpoznajemy i przyjmujemy własną godność jako nienarusz
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Oceń