Czy możesz odpowiedzieć amen?
Oferta specjalna -25%

Pierwszy List do Koryntian

0 opinie
Wyczyść

Podczas sprawowanych w Taizé nabożeństw oraz mszy świętych jest możliwość przyjęcia albo Eucharystii, albo „błogosławionego chleba” – dla tych, którzy komunii św. przyjąć nie mogą lub nie chcą. W praktyce jednak większość uczestników, w tym również wiele osób innych wyznań chrześcijańskich, przyjmuje Eucharystię.

Podczas mszy pogrzebowej Jana Pawła II 8 kwietnia 2005 roku wśród osób, które przyjmowały komunię świętą z rąk kard. Ratzingera, był brat Roger Schutz. To drobne zdarzenie uchwycone na zdjęciach wywołało żywe reakcje i odnowiło pytania dotyczące ekumenicznej Wspólnoty z Taizé, której brat Roger był założycielem i przełożonym. Dlaczego przyjął komunię świętą, skoro był protestantem? Dlaczego kard. Ratzinger mu jej udzielił? Dlaczego bracia z Taizé, co niedzielę uczestnicząc w katolickiej Eucharystii, przystępują do komunii, mimo że wielu z nich nie jest katolikami? Jaki jest właściwie status tej wspólnoty?

6 września 2006 roku dziennik „Le Monde” informuje: „Zagadka rozwiązana. Historyk Yves Chiron (…) wyjaśnia, że brat Roger, zamordowany 16 sierpnia 2005 roku, przeszedł na katolicyzm już w roku 1972. Fakt ten potwierdził Raymond Séguy, emerytowany biskup Autun (SaôneetLoire), diecezji, na której terenie znajduje się Taizé”.

Dzień później w katolickim dzienniku „La Croix” ukazuje się rozmowa z bratem Aloisem, przeorem wspólnoty z Taizé. Następca brata Rogera dementuje doniesienia na temat „nawrócenia na katolicyzm” swojego poprzednika: „W 1972 roku Armand Le Bourgeois, ówczesny biskup Autun, udzielił mu po prostu po raz pierwszy komunii świętej, nie wymagając od niego innego wyznania wiary niż Credo odmawiane podczas Eucharystii. (…) Słowo »konwersja« jest obciążone historycznie, »konwersja« oznacza zerwanie ze swymi korzeniami”.

Te fragmenty artykułów, które ukazały się niedługo po śmierci brata Rogera, wpisują się w szerszy kontekst dyskusji o tym, jakie jest miejsce Wspólnoty Taizé na „mapie wyznaniowej”. Jasne jest, że wspólnota starała się zawsze o ducha jedności ze wszystkimi, a z drugiej strony od momentu swojego założenia w 1949 roku przeszła pewną ewolucję, której elementem było zbliżenie z Kościołem katolickim. Dla protestantów trudna była zwłaszcza decyzja brata Maxa Thuriana, bliskiego współpracownika brata Rogera, o przyjęciu święceń kapłańskich w Kościele katolickim, co miało miejsce w 1987 roku. Wśród katolików, szczególnie bardziej tradycjonalistycznych, również istniały poważne zastrzeżenia. Sprawa Eucharystii w pewien sposób ogniskuje pojawiające się wątpliwości.

Żeby dobrze zrozumieć wagę pytania o „komunię świętą br. Rogera” i dobrze na nie odpowiedzieć, należy przypomnieć, jak Kościół katolicki rozumie tajemnicę Eucharystii w kontekście ekumenicznym.

Znak jedności

Pierwszą prawdą, o której trzeba w tym wypadku pamiętać, jest to, że Eucharystia w swojej istocie stanowi znak jedności 1. To rzecz niemal oczywista. Świadczy o tym Ewangelia, w której Pan Jezus gromadzi uczniów na Ostatniej Wieczerzy i modli się o ich jedność (J 17). Dzieje Apostolskie przedstawiają wspólnotę pierwszych chrześcijan jako gromadzącą się przy „łamaniu chleba” (co jest jednym z wczesnych określeń Eucharystii): „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie. (…) Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne” (2,42.44).

To ważny fragment, bo widać w nim podstawowe elementy, które tworzą jedność wokół stołu Pańskiego, tzn. przyjęcie prawdy wyznawanej przez Kościół („trwali oni w nauce Apostołów”) oraz opartą na miłości wspólnotę między wierzącymi („przebywali razem i wszystko mieli wspólne”).

Św. Paweł pisze w jednym z najstarszych tekstów Nowego Testamentu, mówiących o Eucharystii: „Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10,17). Ten Chleb nie tworzy jedności między członkami Kościoła „z niczego”, ale oznacza i karmi tę, która istnieje na mocy chrztu, bo to on jest momentem, kiedy człowiek zaczyna być zjednoczony z Chrystusem i jednocześnie z Jego Ciałem, które tworzą inni wierzący w Niego, czyli Kościół.

Św. Augustyn w ten sposób pisze o eucharystycznym znaku jedności (signum unitatis), zaznaczając, że pogłębiana jest rzeczywistość, która już istnieje:

To wasz własny symbol, który spoczywa na stole Pańskim. To wasz własny symbol, który przyjmujecie. (…) Rozumiejcie i cieszcie się! Jedność. Prawda. Pobożność. Przyjaźń. Jeden Chleb… Przypomnijcie sobie, że chleb nie powstaje z jednego ziarna, lecz z wielu ziaren. (…) Bądźcie więc tym, co widzicie, i przyjmujcie to, czym jesteście 2.

„Bądźcie tym, co widzicie, i przyjmujcie to, czym jesteście”. Ponieważ istnieje ta ścisła więź między Eucharystią i jednością Kościoła, to, co człowieka odłącza od jedności z Kościołem, odsuwa go jednocześnie od stołu Pańskiego. Odłączyć od tej jedności może odejście od prawdy wyznawanej przez Kościół, od „trwania w nauce Apostołów” (i takie jest pierwotne znaczenie słowa „herezja”).

Odłączyć od kościelnej jedności może także sprzeciwienie się miłości, która ma być zasadą życia w Kościele. Jako sprzeciw wobec miłości jest rozumiane zwłaszcza odrzucenie zwierzchnictwa i łączności z tymi, którzy są powołani jako przełożeni wspólnoty Kościoła (i takie jest znaczenie słowa „schizma”).

To nauczanie o związku jedności kościelnej i Eucharystii jest obecne w całej historii Kościoła, od starożytności przez św. Tomasza z Akwinu, aż do czasów współczesnych. Szczególnie dobitnie brzmią słowa Soboru Trydenckiego, wypowiedziane tuż po dramacie rozpadu zachodniego Kościoła na wiele konfesji:

[Nasz Zbawiciel] chciał ponadto, aby ten sakrament [Eucharystii] był (…) symbolem tego jedynego Ciała, którego On sam jest Głową, a z którym chciał nas połączyć tak bardzo mocnymi więzami wiary, nadziei i miłości, aby wszyscy byli jednomyślni, i aby nie było u nas rozłamów 3.

Kościół rozpoznaje, że niemożliwe jest i byłoby czymś fałszywym wspólne celebrowanie Eucharystii, kiedy rzeczywistość rozłamu nadal istnieje i kiedy nie ma zgody co do tego, jaka jest treść „nauki Apostołów”, ani wzajemnej miłości wystarczającej, by mogła się wyrazić w widzialnej i instytucjonalnej jedności.

Chrześcijanie ze wspólnot wywodzących się z reformacji spytali kiedyś kard. Christopha Schönborna, dlaczego katolicy nie chcą ich dopuszczać do Eucharystii, skoro oni sami nie widzą przeszkód w tzw. „Komunii otwartej” i dopuszczają do niej wierzących innych wyznań chrześcijańskich. Kardynał pisze o tym w następujący sposób:

Mam tutaj pewną bardzo prostą regułę, której sam nie wynalazłem, ale która mnie przekonuje. Przedstawiłem ją naszym ewangelickim siostrom i braciom w sposób następujący. Kto podczas Komunii chce powiedzieć Amen Ciału Chrystusa, ten musi móc też powiedzieć Amen na modlitwę eucharystyczną, nawet jeśli jest chrześcijaninem niekatolikiem 4.

Następnie przedstawia treść modlitwy eucharystycznej. Mowa jest w niej m.in. o tym, że Eucharystia jest żywą i świętą ofiarą, a potem Kościół przyzywa w tej modlitwie wstawiennictwa Maryi i świętych, modli się za papieża i biskupów oraz za zmarłych. Kard. Schönborn pyta na koniec: „Czy możesz w odpowiedzi na te słowa powiedzieć: Amen?”. Każdy z tych punktów może sprawiać trudność osobie wywodzącej się z tradycji protestanckiej. Szczególnie ważne jest to, że ze słowami o ofierze „żywej i świętej” wiąże się wiara Kościoła katolickiego w realną i trwającą po zakończeniu mszy św. obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina, której to wiary Wspólnoty protestanckie nie podzielają. Można to „podręczne kryterium jedności” odnieść do brata Rogera i zapytać – czy mógł on na te wszystkie słowa powiedzieć „Amen”?

Pokarm na drogę

Poza tym, że Eucharystia jest znakiem i źródłem jedności, Kościół pamięta także o drugim ważnym jej wymiarze, to znaczy o tym, że jest ona źródłem łaski i pokarmem dla tego, który ją przyjmuje. Pierwsza z tych prawd wiąże się ze spojrzeniem na całość Kościoła jednoczącego się wokół Eucharystii, druga zwraca raczej uwagę na poszczególnego wierzącego, do którego Pan Jezus mówi: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6,51). To bardziej indywidualne spojrzenie jest bardzo ważne w perspektywie ekumenicznej.

Trudno jednak byłoby przywołać tu świadectwa Tradycji, mówiące np. o tym, że jeżeli ktoś bardzo pragnie komunii św. i bardzo jej duchowo potrzebuje, to może ją otrzymać, mimo że jest niekatolikiem. Kościół katolicki na przestrzeni historii skupiał się na tym, że podziały między chrześcijanami realnie niszczą jedność, a to uniemożliwia jakikolwiek wspólny udział w Eucharystii. Wiedziano, że Duch Święty działa w ludzkich sercach także poza widzialnymi granicami Kościoła, ale za jedyny wystarczający znak tego działania była uznawana właśnie przynależność do niego. To w XX w. nastąpiło w nauczaniu Kościoła radykalne przesunięcie akcentów. Oczywiście najważniejszym momentem tej zmiany w dziedzinie ekumenizmu był Sobór Watykański II. W Dekrecie o ekumenizmie jasno stwierdza on, że jedność Kościoła nie została całkowicie zniszczona przez podziały: „Ci przecież, co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego” (nr 3).

Ta „eklezjologia komunii” doceniająca rolę chrztu, uznająca działanie Ducha Świętego w innych wyznaniach i realną (choć niepełną) wspólnotę między chrześcijanami, w połączeniu z zachętą katolików do dialogu ekumenicznego była nowym otwarciem w relacjach międzywyznaniowych. Duże znaczenie miała sama zmiana języka. Dobrym jej przykładem jest prawie całkowite zniknięcie (poza niektórymi tekstami prawnymi) terminów „herezja” i „schizma”, które obciążone historią, bardziej pachniały dymem stosów i wojny religijnej, niż niosły swoją teologiczną treść. Zamiast tego pojawili się „bracia odłączeni”, a potem po prostu „chrześcijanie innych wyznań”. To wszystko było źródłem wielkiej nadziei.

Odnowione spojrzenie na tajemnicę Kościoła pozwoliło też myśleć o możliwości dopuszczenia w niektórych wypadkach niekatolików do Eucharystii. Bo chociaż Kościoły i Wspólnoty kościelne pozostają jeszcze podzielone, to jednak mogą się zdarzać sytuacje, kiedy ktoś bardzo potrzebuje „Chleba życia”, a jego chrzest, wiara i miłość stanowią wystarczającą podstawę, by mu komunii św. udzielić.

Nauka Kościoła a jego prawo

Prawo kanoniczne służy praktycznemu zorganizowaniu życia Kościoła w sposób wynikający z wyznawanej przez niego wiary. Dlatego w miarę jak jego nauczanie się rozwija, zmienia się także jego prawodawstwo. Odpowiedź na pytanie o komunię św. dla chrześcijan niekatolików leży w dużej mierze właśnie „na terenie” prawa kanonicznego.

Według Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku chrześcijanie innych wyznań nigdy nie mogli przystępować do sakramentów w Kościele katolickim, zostało to jednak złagodzone w odpowiedziach udzielanych przez Stolicę Apostolską na pytania o konkretne przypadki. Ustalono, że ochrzczony niekatolik może w niebezpieczeństwie śmierci przyjąć sakrament pokuty oraz namaszczenie chorych, jeżeli jest do tego odpowiednio przygotowany. Wydaje się jednak, że orzeczenia te odnoszą się jedynie do chrześcijan wschodnich 5.

Sobór Watykański II, w związku z uznaniem pewnej już istniejącej jedności między chrześcijanami, pozwolił w Dekrecie o ekumenizmie na różnego rodzaju „współudział w świętych czynnościach” (communicatio in sacris) między katolikami i innymi chrześcijanami. W pojęciu tym mieszczą się różne działania – od wspólnej modlitwy, do udziału w liturgii sakramentów. Możliwość tego współudziału zależy od wielu okoliczności, zwłaszcza od rodzaju podejmowanego działania oraz stopnia teologicznej bliskości z danym Kościołem lub Wspólnotą.

W związku z tymi zmianami w odniesieniu do ewentualnego udzielania Eucharystii niekatolikom Kodeks Prawa Kanonicznego z roku 1983 zawiera następujące przepisy:

Kan. 844 § 3. Szafarze katoliccy godziwie udzielają sakramentów pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych członkom Kościołów wschodnich niemających pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, gdy sami o nie proszą i są odpowiednio przygotowani. Odnosi się to także do członków innych Kościołów, które według oceny Stolicy Apostolskiej, gdy idzie o sakramenty, są w takiej samej sytuacji, co i wspomniane Kościoły wschodnie.

§ 4. Jeśli istnieje niebezpieczeństwo śmierci albo przynagla inna poważna konieczność, uznana przez biskupa diecezjalnego lub Konferencję Episkopatu, szafarze katoliccy mogą godziwie udzielać wymienionych sakramentów także pozostałym chrześcijanom, nie mającym pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, którzy nie mogą się udać do szafarza swojej wspólnoty i sami o nie proszą, jeśli odnośnie do tych sakramentów wyrażają wiarę katolicką i do ich przyjęcia są odpowiednio przygotowani.

Wynika z tego, że przystąpienie do trzech wymienionych sakramentów w Kościele katolickim jest dużo łatwiejsze dla prawosławnego niż dla protestanta. Jest tak dlatego, że chrześcijanie wschodni są w tym wypadku bliżsi katolikom, ponieważ wyznają zasadniczo tę samą wiarę w sakrament Eucharystii i kapłaństwa.

Od czasu wydania Kodeksu pojawiły się także inne dokumenty 6, które podejmują temat „gościnności eucharystycznej”, czyli wyjątkowego dopuszczenia osoby ochrzczonej do Eucharystii sprawowanej w Kościele innym niż jej własny. Niektóre z nich mają charakter ogólnokościelny, inne zostały wydane przez konferencje episkopatów lub przez poszczególnych biskupów. Nie wdając się w szczegóły, ich postanowienia w interesującym nas przypadku można podsumować w następujący sposób. W odniesieniu do przytoczonych przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego, po pierwsze, daje się zauważyć wyraźne rozszerzenie liczby przypadków, kiedy możliwy jest udział w Eucharystii. Jako sytuacje „poważnej konieczności” wymieniane są uwięzienie lub prześladowania. Pojawiają się jednak również kryteria bardziej subiektywne, kiedy mowa o przypadkach „poważnej duchowej potrzeby”. To otwiera m.in. dyskusje dotyczące uczestnictwa w Eucharystii w wypadku małżeństw mieszanych. Po drugie, we wszystkich dokumentach zaznaczony jest wyjątkowy charakter opisywanych sytuacji, przystąpienie do Eucharystii przez niekatolika, nawet jeśli może się powtórzyć, nigdy nie może być praktyką regularną i zwyczajną. Po trzecie, podkreślana jest rola biskupów i konferencji episkopatu, które mają poddawać ocenie poszczególne przypadki. Po przejściu przez te prawne zawiłości znów możemy zapytać – czy sytuacja brata Rogera była właśnie jednym z przewidzianych w prawie wyjątków?

Droga brata Rogera

Na to pytanie stosunkowo łatwo jest odpowiedzieć. Nie da się potraktować tej sytuacji jako wyjątku przewidzianego w prawie, przede wszystkim dlatego że nie chodzi tu o jednorazowe przyjęcie Eucharystii, ale o stałą praktykę. Poza tym nie jest to przykład „niemożności udania się do szafarza swojej wspólnoty”, skoro brat Roger sam był pastorem.

W świetle tego, co zostało powiedziane, trudno sobie też dziś wyobrazić „specjalne pozwolenie Watykanu” na regularne korzystanie z Eucharystii przez osoby innego niż katolickie wyznania. I rzeczywiście, pytani, czy istnieje jakiś specjalny dokument Kościoła katolickiego odnoszący się do ich wspólnoty, bracia z Taizé zaprzeczają. Nic o podobnym tekście nie wie też kuria diecezji Autun, na której terenie leży Taizé. Bardziej prawdopodobna wydaje się więc hipoteza o formalnym „przyjęciu do pełnej jedności z Kościołem katolickim” (nowsze dokumenty Kościoła nie mówią już o „konwersji”, warto tu zaznaczyć tę jeszcze jedną zmianę języka). Jednak informacje o takim formalnym akcie bracia także zdecydowanie dementują.

W tej sytuacji warto oddać głos samemu bratu Rogerowi. W 1980 roku, podczas Europejskiego Spotkania Młodych w Rzymie, w obecności Jana Pawła II, w ten sposób mówił on o swojej drodze duchowej:

Znalazłem moją chrześcijańską tożsamość, jednając w sobie samym wiarę mego pochodzenia z tajemnicą wiary katolickiej, nie zrywając z nikim komunii 7.

Ta deklaracja, jakkolwiek intelektualnie trudna do przyjęcia wobec istniejących obiektywnie różnic między tradycją reformowaną i katolicyzmem, współgra zarówno z osobowością brata Rogera, jak i z doświadczeniem większości tych, którzy odwiedzają Wspólnotę z Taizé. Wydaje się również, że takie właśnie określenie swojej tożsamości przez brata Rogera zostało de facto zaakceptowane przez Kościół katolicki w osobach przyjmujących go papieży i biskupów Autun towarzyszących w pewien sposób wspólnocie. Tak mówił o tym w wywiadzie dla „L’Osservatore Romano” kard. Walter Kasper, Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan:

W miarę upływu lat, wiara przeora Taizé wzbogacała się o elementy dziedzictwa katolickiego. Według jego własnego świadectwa to właśnie, odnosząc się do tajemnicy wiary katolickiej, rozumiał niektóre treści wiary, takie jak rola Dziewicy Maryi w historii zbawienia, realna obecność Chrystusa w darach eucharystycznych i posługa apostolska w Kościele, włącznie z posługą jedności sprawowaną przez biskupa Rzymu. W odpowiedzi na to Kościół katolicki zgodził się, by przyjmował on Komunię w czasie Eucharystii, tak jak to miało miejsce każdego ranka w dużym kościele w Taizé. Brat Roger przyjmował też wiele razy Komunię z rąk papieża Jana Pawła II, który zaprzyjaźnił się z nim od czasu Soboru Watykańskiego II i który dobrze znał jego osobistą drogę, którą przebył on w odniesieniu do Kościoła katolickiego. W tym sensie nie było nic ukrytego w stanowisku Kościoła katolickiego ani w Taizé, ani w Rzymie 8.

Przywołując jeszcze raz „prostą regułę” proponowaną przez kard. Schönborna, oznacza to, że br. Roger doszedł z czasem do momentu, kiedy mógł odpowiedzieć „Amen” na całą modlitwę eucharystyczną Kościoła katolickiego. Oraz że Kościół katolicki ten fakt uznał.

Interpretacje i pytania

Czy taka odpowiedź rozwiązuje wszystkie problemy? Wydaje się, że nie do końca i pozostawia pewien dyskomfort, ponieważ mamy do czynienia z wyjątkiem. Można jednak jeszcze w tym miejscu zasugerować kilka możliwych i uzupełniających się sposobów interpretacji takiego stanu rzeczy.

Pierwszy z nich to wskazanie na charyzmatyczny wymiar Kościoła. W takim ujęciu mielibyśmy do czynienia z sytuacją, kiedy ci, którzy otrzymali od Ducha Świętego dary hierarchiczne (papież i biskupi), rozpoznają w założycielu Taizé obecność szczególnego charyzmatu służącego pojednaniu, czy też profetyczny charakter założonej przez niego wspólnoty, które nie chcą „się zmieścić” w istniejącym systemie prawa i dla których należy uczynić wyjątek.

Druga możliwość to interpretacja historyczna. Można wskazywać na fakt, że rozwój wspólnoty następuje w czasie przełomu przypadającego na lata Soboru oraz następujące bezpośrednio po nim. W tym pełnym nadziei okresie przejściowym dawne normy tracą swoją moc obowiązującą, a nowe nie są jeszcze w pełni ukształtowane. Stąd właśnie pojawienie się „na mocy faktów dokonanych” rzeczywistości, która w innych okolicznościach nie miałaby prawa bytu.

Trzecia interpretacja, trzeba przyznać, chyba najbardziej karkołomna, dotyczy płaszczyzny prawnej. Przychodzi tu mianowicie na myśl porównanie z sytuacją dyspensy od formy kanonicznej zawarcia małżeństwa. Tak, jak biskup mógłby dyspensować od zwykłej formy zawierania małżeństwa (w kościele) i dzięki tej dyspensie ważne i sakramentalne byłoby małżeństwo zawarte przez dwie osoby ochrzczone przed urzędnikiem stanu cywilnego, tak w tym wypadku można by uznać, że udzielone zostało coś w rodzaju „dyspensy od formy przyjęcia do pełnej jedności z Kościołem”, podczas gdy skutek jest ten sam – zaistnienie takiej jedności.

Nadal nie rozwiązuje to wszystkich problemów. Na ile np. ten uznany przez Kościół wyjątek obejmuje wszystkich braci w Taizé, a także tych przyjmowanych w przyszłości? Wspólnota jako całość nie ma, jak wiadomo, żadnego oficjalnego statusu w Kościele katolickim (ani żadnym innym). Bracia do niej należący (dziś w większości katolicy) podlegają wszyscy dyscyplinie własnego Kościoła lub Wspólnoty kościelnej i właściwie należałoby patrzeć na każdego z nich z osobna. Poza tym istnieje kwestia udzielania Eucharystii przyjeżdżającym do braci tłumom gości. Wiadomo, że podczas sprawowanych w Taizé nabożeństw oraz mszy świętej jest możliwość przyjęcia albo Eucharystii, albo „błogosławionego chleba” – dla tych, którzy komunii św. przyjąć nie mogą lub nie chcą. W praktyce jednak większość uczestników, w tym również wiele osób innych wyznań chrześcijańskich, przyjmuje Eucharystię. Dzieje się tak m.in. dlatego, że gościom nie wyjaśnia się wystarczająco, jak Kościół katolicki rozumie sprawowaną przez siebie Eucharystię i jakie przyjmuje zasady „gościnności eucharystycznej”.

Wspólnota z Taizé, jak sama przyznaje, ma w sobie coś „prowizorycznego” w swoim dążeniu do pojednania i jedności między uczniami Chrystusa. Wciąż na nowo stara się przezwyciężać mogące się pojawiać trudności i nieufność ze strony Kościołów i Wspólnot kościelnych. Eucharystia jest na tej drodze newralgicznym punktem, zwłaszcza dla Kościoła katolickiego widzącego w niej skarb, który powinien być chroniony, lecz po to tylko, by mógł być przyjęty przez wszystkich zgodnie z jego wewnętrzną prawdą.

* * *

Proszę mi pozwolić na dodanie osobistego postscriptum. Byłem w Taizé dwukrotnie. Doświadczyłem tam piękna i powszechności Kościoła. Tam rozpoznałem powołanie do życia konsekrowanego. Bardzo bym chciał, żeby Bracia ze Wspólnoty i wszyscy, którzy się z nimi spotykają, coraz bardziej zakorzeniali się w Chrystusie i wiernie szli za natchnieniami Ducha Świętego. Tego im życzę.

1 W wyjaśnieniu Eucharystii jako „miejsca jedności” korzystam z pracy A. Choromanskiego, Le partage de l’Eucharistie entre les chrétiens divisés: la pratique des églises et une réflexion théologique sur la position catholique, mps, Fribourg 1998.
2 Św. Augustyn, Kazanie 272; PL 38, 1246–1248, cyt. za A. Choromanski, Le partage…, dz. cyt., s. 113, tłum. mg. 
3 Sobór Trydencki, Sesja 13, Dekret o Eucharystii, rozdz. 2, [w:] Dokumenty Soborów Powszechnych, t. IV, układ i opracowanie ks. A. Baron i ks. H. Pietras SJ, WAM, Kraków 2005, s. 447–448. 
4 Christoph kard. Schönborn, Pokarm życia. Tajemnica Eucharystii, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2006, cyt. za: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/ME/pokarm_zycia_03.html (11.11.2009), tłum. mg. 
5 Por. M. Wijlens, Sharing the Eucharist. A Theological Evaluation of the Post Conciliar Legislation, University Press of America,® Inc., LanhamNew YorkOxford 2000, s. 73–74. 
6 Są to przede wszystkim dokumenty Papieskiej Rady do spraw Popierania Jedności Chrześcijan, por. GH. Ruyssen, Eucharistie et œcuménisme Évolution de la normativité universelle et comparaison avec certaines normes particulières – Canons 844/CIC & 671/CCEO, Cerf, Paris 2008, 127–642. 
7 Cyt. za: Wspólnota z Taizé wyjaśnia drogę Brata Rogera, http://www.kosciol.pl/article.php/20060907170501831 (10.11.2009). 
8 Cyt za: http://chiesa.espresso.repubblica.it/articolo/206302?eng=y (10.11.2009), tłum. mg.

Czy możesz odpowiedzieć amen?
Michał Golubiewski OP

urodzony w 1975 r. w Gdyni – dominikanin, doktor teologii, redaktor w Wydawnictwie W drodze. Do Zakonu Kaznodziejskiego wstąpił w 2001 roku. Pięć lat później złożył śluby wieczyste, a następnie przyjął święcenia kapł...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze