fot. artem verbo / unsplash

Ludzie dzielą się na tych, którzy już wiedzą, że pragną Boga, i na tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą. Nawet jeśli tych drugich jest więcej, nie zmienia to kierunku działania: trzeba rozbudzić w nich mistyków!

„Mistyka”, „mistyk” nie są słowami z naszego powszedniego, codziennego słownika. Nawet w Kościele. Niestety! Częściej słyszymy o „mistyce Wschodu” niż o „mistyce chrześcijańskiej”. Już samo to jest wielkim wezwaniem do nawrócenia, bo to tak, jakbyśmy ukrywali najcenniejsze skarby. Wiele osób spoza Kościoła, a także te z kręgu zwykłego niedzielnego katolicyzmu, postrzega Kościół jako instytucję społecznej użyteczności. I rzeczywiście pokazujemy siebie jako bardzo użytecznych! Wydaje się nam, że w ten sposób zachęcimy ludzi, bo przecież Kościół robi tak wiele dobrego. Niewątpliwie robi. I to jest bardzo ważne. Przecież nie będziemy mówić o dobrym Bogu głodnym ludziom, nie dając im jeść.

Jednak przekonanie, że mówienie o „nieproduktywnej” mistyce nie przyciągnie ludzi, jest znakiem bardzo horyzontalnego myślenia. W ten sposób Kościół przestaje się kojarzyć jako miejsce, w którym człowiek może zaspokoić swój duchowy głód. Co więcej, skazujemy się na to, że jesteśmy oceniani jako jedna z wielu instytucji społecznych. To oznacza, że w rankingu społecznego zaufania konkurujemy z policją, strażą pożarną, służbą zdrowia, politykami itd. A przecież wiadomo: ze strażakami nie wygramy. Nie ma szans!

To prawda, mówienie w Kościele o mistyce, na przykład podczas niedzielnego kazania, może się wydawać misją niemożliwą. Kontemplacja, doświadczenie mistyczne, dary nadprzyrodzone, zjednoczenie z Bogiem to pojęcia całkiem obce przeciętnemu Kowalskiemu. Jest to jednak raczej kwestia sposobu mówienia, terminologii, a nie samego tematu. Każdy człowiek nosi w sobie głęboki głód Boga i jest stworzony do zjednoczenia z Nim w miłości, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Wystarczy w nim ten głód rozbudzić, uświadomić mu. A potem pokazać, że właśnie tu, w Kościele katolickim może znaleźć jego zaspokojenie.

Pozwolę sobie w tym kontekście na osobisty wątek. Od lat prowadzę rekolekcje w różnych wspólnotach i grupach religijnych. I z czasem narasta we mnie nieodparte wrażenie, że ludzi, którym nie wystarcza zwyczajowa pobożność, jest bardzo dużo. Chcę to podkreślić: Bardzo dużo! Zdaję sobie sprawę, że w kontekście zjawisk laicyzacji, apostazji, neopogaństwa itd. ta ocena jest nieobiektywna i nieuzasadniona statystycznie. Ale w duchowej perspektywie zmienia wizję z pesymistycznej (kryzys Kościoła, zmierzch chrześcijaństwa) na entuzjastycznie optymistyczną. Wiemy bowiem, że w początkach Kościoła garstka ludzi, którzy spotkali żywego Jezusa, podpaliła świat. Co zatem mogą

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Czy Kowalski może być mistykiem?
Bogna Małgorzata Młynarz ZDCh

od 1990 należy do Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusa Pana, studiowała na UPJPII, jest doktorem teologii duchowości. Siostra Bogna Małgorzata Młynarz ZDCh działa apostolsko, prowadząc rekolekcje i animując św...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze