Spotykali się w niedzielę w prywatnych domach. Jedna liturgia jednoczyła i gromadziła całą gminę. Pilnowano, żeby na Eucharystię nie przedostał się nikt niepowołany.Maciej Müller: Kiedy słyszy ksiądz profesor, że ktoś mówi: „Już w pierwotnym Kościele”…
ks. prof. Marek Starowieyski: …to doskonale wiem, że padnie jakieś głupstwo. I rzadko kiedy się zawodzę. Niestety, znajomość historii starożytnej, w tym starożytnego Kościoła, jest dość nikła. W efekcie obserwuję dwie tendencje: pierwsza to „archeologizacja” Kościoła – przekonanie, że wszystko, co było dawniej, jest wspaniałe i należy do tego wrócić. A druga to rwanie do przodu i deptanie wszystkiego, co było dawniej. Jedno i drugie podejście jest niemądre. Kościół jest ciałem żywym, ma oczywiście swoją przeszłość, która rzutuje na stan obecny. Nie możemy jednak się zamykać tylko w dawnych formach, najbardziej nawet czcigodnych, ale nieprzystających do rzeczywistości, a równocześnie nie można niszczyć wszystkiego, co było dawniej, bo w ten sposób odcinamy się od korzeni.
Obserwuje ksiądz profesor instrumentalne podchodzenie do pierwotnego Kościoła?
Jak najbardziej. Robią to zarówno tzw. katolicy tradycyjni, jak i tzw. postępowi (czyli soborowi). Jedni i drudzy zazwyczaj niewiele wiedzą, ale chętnie wedle swoich tez piszą historię starożytnego Kościoła.
Niedawno pewien pobożny bloger napisał tak: „Największy biblista w dziejach Kościoła, św. Hieronim, podał chyba najważniejszą zasadę odnośnie do czytania tej Księgi: Trzeba ją odczytywać »w tym samym duchu, w jakim została napisana«. Niestety, przez ignorancję ludzką i działanie złego ducha ta najważniejsza zasada jest jednocześnie najczęściej łamana”. To chyba przykład bezkrytycznego podejścia do spuścizny wczesnego Kościoła?
Zależy, jak to zrozumiemy. Bloger miał dużo racji, jeśli myślał o poznaniu czasów i ducha, w którym Biblia została napisana. A o nich często dziś wiemy więcej niż św. Hieronim. Dały nam to wieki biblistyki. Ale św. Hieronim wiedział też coś, o czym często zapominają współcześni bibliści: że Pismo Święte jest listem Boga do ludzi, że jest święte i że obok metody krytycznej i filologicznej istnieje jeszcze inny sposób wgłębienia się w jego treść: przez modlitwę i ascezę, a także wnikanie w treść Księgi czytanej w czasie „łamania chleba”, czyli w czasie liturgii. Ale tych metod, niestety, nie uczą na Biblicum…
Ksiądz nie ukrywa w swoich artykułach, że w pismach ojców spotyka się głupstwa, a w katakumbach malowidła bywały kiepskie.
Oczywiście. Dlaczego to ukrywać? W katakumbach grzebali swoich zmarłych w większości ludzie bardzo prości, którzy chcieli jakoś wyrazić swoją wiarę. Ich malunki są wzruszające, mają ogromną wartość archeologiczną, ale artystycznie znikomą. Jeśli zaś chodzi o literaturę okresu patrystycznego, to wspominam rozmowę z prof. Christine Mohrmann, twórczynią szkoły filologicznej w Nijmegen, która powiedziała: „Osiemdziesiąt procent pism okresu patrystycznego jest niewiele warte, ale reszta to – jak powiedziała z zachwytem – ho, ho”! Bierzmy więc z nich to, co dobre i piękne, a zostawmy w s
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń