fot. Tingey Injury Law Firm / Unsplash

Słowo, kiedy jest wypowiedziane z miłością, czułością i szacunkiem do drugiego, potrafi zdziałać cuda. Słowo wypowiedziane w niewłaściwy sposób, oceniające, poniżające, może nie tylko głęboko zranić człowieka, ale także go zabić. Takim słowem może być krytyka.

Kilka dni temu wielu moich facebookowych znajomych udostępniało wpis anonimowego księdza, neoprezbitera. Była to jego reakcja na hejt, z jakim się spotkał, kiedy w mediach społecznościowych podzielił się swoją radością ze święceń kapłańskich. Tego dnia pod jego zdjęciem z uroczystości ktoś zostawił wpis: „Kolejne pokolenie pedofili i nierobów”. W sumie nic nowego. Pewnie wielu księży, nie tylko w świecie wirtualnym, ale także realnym, usłyszało taką lub podobną krytykę pod swoim adresem. Niektórym, tak jak pewnemu mojemu znajomemu katechecie, ktoś powiedział wprost: „Śmierdzi tu klerem”. Inni nie raz czyścili sutannę, bo ktoś nie tylko ich zwyzywał czy publicznie skrytykował za całe zło tego świata, ale i fizycznie zaatakował czy opluł. W tym młodym człowieku, który właśnie przyjął święcenia kapłańskie, coś jednak pękło i postanowił publicznie wyrazić swoją opinię na temat działań tych, którzy nie patrząc na nic, walą między oczy raniące słowa. „Nazwałeś mnie pedofilem, chociaż brzydzę się tą zbrodnią tak samo jak Ty. Twierdzisz, że zostałem księdzem, aby dostatnio żyć i nic nie robić, chociaż nawet nie wiesz, jak mam na imię. Wieczorem, po dniu pełnym radości, że w końcu zostałem księdzem, spojrzałem w telefon, żeby odpowiedzieć na życzenia i gratulacje. Przejrzałem też Facebooka. I trafiłem na Twój wpis. Trafił we mnie piorun. Co ja Ci zrobiłem?” – pytał w swoim wpisie dopiero co wyświęcony kapłan. Można się zżymać, że to zbyt emocjonalna reakcja, że przecież to tylko jeden z wielu komentarzy, których pełno w internecie, więc zamiast się z nim rozprawiać, lepiej po prostu wzruszyć ramionami, nie przejmować się i dalej robić swoje. Zapewne wielu w najmniejszym stopniu nie przejęłoby się taką krytyką, ale tego konkretnego młodego człowieka z jakiegoś powodu ona bardzo dotknęła.

Cienka niewidoczna linia

„Co ja ci zrobiłem?” – to pytanie z pewnością niejeden raz zadawały sobie osoby, które pod swoim adresem słyszały słowa krytyki czy nawet hejtu. Nie tylko od anonimowych użytkowników internetu (to pewnie mniej istotne), ale także od bliskich (co rani znacznie bardziej). Nawet słuszna i wyrażona w najbardziej delikatny sposób krytyka odciska piętno na krytykowanej osobie, szczególnie kiedy jest to ktoś wrażliwy i zupełnie nieodporny na negatywne słowa kierowane pod jego adresem. Reakcja na krytykę jest bo

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Co ja ci zrobiłem?
Małgorzata Terlikowska

urodzona w 1976 r. – etyk, redaktor, dziennikarka, absolwentka Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej UKSW. Małgorzata Terlikowska jest autorką zbioru rozmów z siostrami zakonnymi Dzięki Bogu jestem zakonnicą, wywia...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze