Chwała polskim obrońcom życia

Chwała polskim obrońcom życia

Oferta specjalna -25%

Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga

3 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 45,90 PLN
Wyczyść

Tym, co najbardziej niszczy pokój we współczesnym świecie, jest aborcja – ponieważ jeżeli matka może zabić własne dziecko, co może powstrzymać ciebie i mnie od zabijania się nawzajem? (Matka Teresa z Kalkuty)

Zgadzam się ze zdaniem Józefy Hennelowej, że należy troszczyć się o język, zwłaszcza wtedy, gdy podejmujemy dialog z ludźmi o odmiennych poglądach. I na tym kończy się zbieżność naszych opinii. W polemice pomijam te problemy, które uważam za fikcyjne, m.in. „narzucanie niekatoliczkom zasad katolickich”.

Jestem wdzięczny polskim obrońcom życia za ich wytrwałą i skuteczną pracę dla najmniejszych. Niech Bóg im błogosławi!

Nazwać rzeczy po imieniu

Ludzi nieakceptujących faktu rozpoczęcia życia człowieka w chwili poczęcia irytuje słowo „dziecko”, jeśli określa się nim istotę ludzką przed narodzeniem. Jest to zrozumiałe, gdyż dyskutując o aborcji, lepiej występować w roli zwolenników „wolnego wyboru” niż „dzieciobójstwa”. W dokumentach Kościoła dotyczących poszanowania ludzkiego życia można jednak znaleźć jednoznaczne określenia dotyczące przerwania ciąży. Jest to: „zbrodnia”, „niewinnie zamordowane dziecko” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 2272), „zabójstwo dziecka jeszcze nienarodzonego” (Evangelium vitae, 59).

W encyklice o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego Jan Paweł II pisze, że:

potrzebna jest dziś odwaga, która pozwala spojrzeć prawdzie w oczy i nazwać rzeczy po imieniu, nie ulegając wygodnym kompromisom czy też pokusie oszukiwania siebie. Kategorycznie brzmi w tym kontekście przestroga proroka: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności” (Iz 5,20). Właśnie w przypadku przerywania ciąży można się dziś często spotkać z dwuznacznymi określeniami, jak na przykład „zabieg”, które zmierzają do ukrycia prawdziwej natury i złagodzenia jego ciężaru w świadomości opinii publicznej. Być może samo to zjawisko językowe jest już objawem niepokoju nurtującego sumienia. Jednak żadne słowo nie jest w stanie zmienić rzeczywistości: przerywanie ciąży jest — niezależnie od tego, w jaki sposób zostaje dokonane — świadomym i bezpośrednim zabójstwem istoty ludzkiej w początkowym stadium jej życia, obejmującym okres między poczęciem a narodzeniem (Evangelium
vitae, 58).

Obecnie obowiązująca ustawa (z 7 stycznia 1993 roku) chroniąca ludzkie życie od momentu poczęcia nosi dosyć skomplikowany tytuł: „O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”. Dziecko poczęte, mimo że jest głównym bohaterem tej ustawy, nie znalazło akceptacji większości sejmowej, aby znaleźć się w tytule. W wyniku głosowań zmieniła się też treść niektórych artykułów w porównaniu z pierwotnym projektem, ale w końcu ustawa została podpisana przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę i skutecznie zahamowała falę aborcji.

Podmiotem ustawy jest: „życie i zdrowie dziecka od chwili poczęcia” (art. 1), ale niektórzy w popularnej publicystyce nazywają ją w skrócie „antyaborcyjną”. Negatywnym przedrostkiem „anty” określają ustawę, która wobec podmiotu ustawy jest zasadniczo pozytywna. Ustawa nie jest „restrykcyjna”, jak ją określają zwolennicy aborcji. Odwrotnie — gwarantuje całkowitą bezkarność kobiecie przerywającej ciążę. Kłopoty z prawem może mieć w Polsce ten, kto np. kopnie psa, ale: „nie podlega karze matka dziecka poczętego” (art. 7), która pozbawia je życia. Ustawa w pewnych przypadkach dopuszcza legalne przerwanie ciąży (zagrożenie życia i zdrowia matki, uszkodzony płód, ciąża z gwałtu), ale zwolennicy wprowadzenia większych restrykcji wobec poczętego dziecka chcieliby ustawę „zliberalizować”.

Przykład manipulacji terminologicznej

W październiku 2003 roku w głównym wydaniu telewizyjnych „Wiadomości” TVP 1 przeprowadzono sondaż audiotele na temat potrzeby społecznej dyskusji o: „złagodzeniu ustawy antyaborcyjnej”. Działo się to w okresie kolejnej próby dokonania zmian w ustawie przez przedstawicieli środowiska koalicji rządzącej. Telewizja publiczna, zarządzana wtedy przez ludzi z tego właśnie układu, została wykorzystana instrumentalnie, zresztą nie po raz pierwszy, do realizacji partyjnych celów SLD i UP. Wyniku sondażu nie znam, ale na pewno zdecydowanie zwyciężyli zwolennicy „złagodzenia”. Zastosowano bowiem takie sformułowania, które z góry przesądzały o wyniku ankiety. Terminy użyte przez zwolenników aborcji zniechęcały do głosowania zwolenników poszanowania życia, gdyż głosując, musieliby zaakceptować obce sobie słownictwo.

Jak wcześniej wspomniałem — zwolennicy zaostrzenia ustawy, czyli ograniczenia dziecku prawa do życia, używają pozytywnie kojarzonego słowa złagodzenie lub liberalizacja. Mówią złagodzenie, a w rzeczywistości chodzi im o zgładzenie.

Autorzy sondażu naruszyli nie tylko podstawowe standardy dziennikarskie, ale przy okazji złamali przepis ustawy o radiofonii i telewizji, który zabrania prowadzenia w programach informacyjnych przedsięwzięć komercyjnych, a takimi są sondaże typu audiotele. Skierowałem w tej sprawie protest do KRRiT, ale nie usłyszałem sprostowania ani słów przeprosin skierowanych do telewidzów za to nadużycie.

O czym i z kim rozmawiać?

Nie dyskutuje się z faktami. A fakt jest oczywisty: od chwili zapłodnienia komórki jajowej rozpoczyna się życie, które nie jest życiem ojca ani matki, ale nowej ludzkiej istoty. Kropka.

To nie dogmat wiary chrześcijańskiej, ale fakt naukowy potwierdzony przez wyniki badań współczesnej genetyki. Z niego wynika moralna powinność obrony życia nienarodzonych dzieci od momentu poczęcia.

Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od momentu swego poczęcia i dlatego od tego samego momentu należy jej przyznać prawa osoby, wśród nich zaś przede wszystkim nienaruszalne prawo do życia każdej niewinnej istoty ludzkiej (Donum vitae, I, 1).

Jeśli kogoś nie przekonuje Biblia, nauczanie Kościoła czy „propaganda” pro life, to może sięgnąć do podręcznika szkolnego. Współcześni uczniowie IV klasy szkoły podstawowej, w przeciwieństwie do wielu dorosłych, wiedzą, że: „Nasze życie zaczęło się wtedy, gdy połączyły się ze sobą dwie komórki rozrodcze” (Przyroda i człowiek, WSiP, Warszawa 1999, s. 115). Można spojrzeć do popularnego poradnika medycznego, którego kolejne wydania przekroczyły nakład 500 tysięcy egzemplarzy i dowiedzieć się, że: „Rozwój DZIECKA zaczyna się już w chwili jego poczęcia” (Domowy poradnik medyczny pod redakcją prof. dr. hab. med. Kazimierza Janickiego, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2004, s. 202).

Z roku na rok wiemy coraz więcej na temat początku życia ludzkiego dzięki postępowi nauki, zwłaszcza w dziedzinie technik obrazowania, umożliwiających obserwowanie procesu rozwoju na każdym jego etapie — od połączenia się plemnika z komórką jajową po narodziny.

Takie są niepodważalne fakty, ale: „nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby wystarczyłoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego” (Evangelium vitae, 60).

Z kim rozmawiać? Osoby i środowiska dążące do zaostrzenia ustawy o ochronie ludzkiego życia są najczęściej związane z aktualnym obozem władzy w Polsce. Żyjemy w dziwnym kraju. Na najwyższe stanowiska w państwie zdeklarowani chrześcijanie wybierają zdeklarowanych ateistów i zdeklarowanych zwolenników aborcji na życzenie. Gdy „wierzący” (ale chyba niepraktykujący) wybrali w 1995 roku prezydenta „niewierzącego, ale praktykującego” i pojawiła się szansa pozbawienia poczętych dzieci prawnej ochrony, natychmiast grupa posłów wniosła projekt nowelizacji ustawy dopuszczający przerwanie ciąży, gdy: „kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub w trudnej sytuacji osobistej”. Nowelizacja została podpisana przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i funkcjonowała przez prawie rok, dopóki nie została odrzucona przez Trybunał Konstytucyjny.

W okresie braku prawnej ochrony życia dziecka poczętego (od 4 stycznia do 23 grudnia 1997 roku) przeprowadzono w szpitalach 3047 legalnych „zabiegów” przerywania ciąży. Przed zaostrzeniem ustawy rocznie przeprowadzano takich „zabiegów” kilkaset i po nim. Obecnie jednym z argumentów powrotu do restrykcyjnej nowelizacji jest — jak podaje raport Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny — zjawisko od 80 do 200 tysięcy nielegalnych aborcji rocznie dokonywanych w tzw. podziemiu z narażeniem życia kobiety. Dysponując dokładnymi danymi z okresu swobodnej możliwości dokonywania aborcji, widać wyraźnie, że mamy do czynienia z ewidentnym kłamstwem. O podobnym kłamstwie zastosowanym w Stanach Zjednoczonych pisał dr Bernard Natanson, jeden z założycieli amerykańskiej organizacji na rzecz nieograniczonej aborcji (dzisiaj działacz pro life). Ujawnił, że jego organizacja, znając prawdziwe dane, publikowała fałszywe wyniki ankiet, zawyżając liczbę zwolenników aborcji, oraz podawała zawyżone dane na temat aborcji nielegalnych. W Polsce organizacje antylife stosują sprawdzoną w Ameryce manipulację.

Troska o dziecko, jeszcze przed jego narodzeniem, od chwili poczęcia, a z kolei w latach dziecięcych i młodzieńczych, jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka

 — mówił Papież na forum ONZ w 1979 roku. Jak rozmawiać z kimś, kto nie szanuje człowieka, nie szanuje prawdy, stosuje manipulację, by osiągnąć swój cel? Czy Żyd dogada się z antysemitą czyhającym na jego życie? Są takie sytuacje, kiedy dialog jest bardzo utrudniony. Jeśli życie mojego młodszego brata jest zagrożone, to aby go ratować, przede wszystkim walczę, ewentualnie negocjuję.

Dać szansę innym

Krakowscy obrońcy życia na początku lat 90. podjęli działania w sprawie godnego grzebania dzieci poronionych w szpitalach, czego nie udało się im doprowadzić do końca. Po co mamy ministra zdrowia? To w jego gestii jest wydanie rozporządzenia, aby np. dokonywano osobnej kremacji zwłok dzieci zmarłych przed urodzeniem. Czy do załatwienia tak prostych spraw trzeba rozpętania specjalnej batalii przez działaczy pro life?

Działacze pro life nie mogą zajmować się wszystkim. Skupiają się na tym, co jest najważniejsze — na ratowaniu od zagłady najmniejszych i najbardziej bezbronnych. Dobrze, że zajmują się porządkiem prawnym. Rodzice będący w trudnej sytuacji powinni znaleźć ze strony prawa silne wsparcie w podjętym wysiłku ratowania swojego dziecka. Bieżącym wyzwaniem dla ruchu obrony życia jest kolejna próba przegłosowania nowego projektu ustawy firmowanego przez SLD, UP i organizacje proaborcyjne, przewrotnie nazwanego „o świadomym rodzicielstwie”. Na realizację tego projektu autorzy przewidują wydanie ok. 2 mld zł rocznie z budżetu państwa. Gdyby przeznaczyć takie środki nie na finansowanie aborcji i antykoncepcji, ale na jednorazową zapomogę za urodzenie dziecka, to można by ją podnieść do wysokości ok. 6 tys. zł.

W dziedzinie prawa wspomagającego pozycję rodziny jest jeszcze wiele do zrobienia. Zmian wymaga prawo podatkowe, prawo pracy, prawo dotyczące adopcji, rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych itd. — wtedy dzieci niechciane miałyby większe szanse stać się chcianymi. W dużej mierze jednak odpowiedzialność dotycząca pomocy dziecku, kobiecie, rodzinie spoczywa na instytucjach państwowych i samorządowych, bo przecież po to są one powoływane przez obywateli.

Oby po tegorocznych wyborach parlamentarnych i prezydenckich ukształtował się w Polsce klimat bardziej przyjazny rodzinie.

Chwała polskim obrońcom życia
Sylwester Szefer

urodzony 1 września 1957 r. – pseudonim „beczkowy” Sylwan, wieczny student (leśnictwo, filozofia, teologia), współzałożyciel i redaktor Pisma Młodych Katolików „Wyzwolenie” (wydawane w „Beczce” w latach 1980-1981), redaktor naczelny „Listu” (1984-1996), redaktor naczelny „Je...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze